Polscy ratownicy ewakuowali z rejonu, gdzie wczoraj zanotowano epicentrum wstrząsów wtórnych, dziewięciomiesięcznego chłopca. Dziecko jest już w szpitalu w stolicy kraju Port-au-Prince. Wycieńczonego chłopca przyniesiono do polskiego punktu medycznego.

Dzisiaj przyniesiono im dziewięciomiesięczne dziecko. Zdiagnozowali, że ma silne zapalenie płuc, dzięki temu udało się je szybko, śmigłowcem wojskowym, przetransportować do szpitala w stolicy Haiti - opowiada rzecznik strażaków Paweł Frątczak.

15 strażaków lekarzy i ratowników medycznych zostało już w środę przewiezionych śmigłowcem do miejscowości Petit Goave, która została dotknięta najsilniejszymi wstrząsami wtórnymi. Tam - przed miejscowym szpitalem - zorganizowali punkt medyczny, w którym pomagają rannym.

Reszta grupy pozostała w Port-au-Prince. W środę ratownicy przeszukiwali teren szkoły w miejscowości położonej pod stolicą. Nie znaleźli jednak osób żywych. W nocy i w czwartek pomagali w rozładowaniu polskiego samolotu z pomocą humanitarną.

Na Haiti co pewien czas dochodzi do wstrząsów wtórnych. Od 12 stycznia, czyli pierwszego trzęsienia ziemi, nastąpiło tam co najmniej 50 wstrząsów wtórnych o sile 4,5 stopni lub większej. Dwa zanotowano w czwartek, jeden o sile aż 6 stopni w środę rano.

Według władz haitańskich, dotychczas pochowano w zbiorowych mogiłach ok. 75 tys. ofiar kataklizmu. Co najmniej 250 tys. osób jest rannych, a 1,5 mln nie ma dachu nad głową.