Były dyktator Haiti Jean-Claude Duvalier zostanie przesłuchany - zapowiedział wysokiej rangi przedstawiciel władz haitańskich. Ma to pozwolić na ustalenie, czy powinien zostać postawiony przed sądem za kradzież środków państwowych. "Baby Doc" pod eskortą policji opuścił wraz ze swoją partnerką hotel w stolicy kraju, Port-au-Prince.

Zostanie przesłuchany i pozostanie w rękach wymiaru sprawiedliwości - powiedziało anonimowe źródło w rządzie, gdy kilkunastu policjantów, sędzia Gabriel Ambroise oraz szef prokuratury Aristidas Auguste wchodziło do hotelu "Karibe", w którym w niedzielę zatrzymał się były prezydent Haiti.

Były dyktator niespodziewanie zjawił się na Haiti w niedzielę wieczorem. Wcześniej przez 25 lat mieszkał w Paryżu. Nieoczekiwany powrót byłego prezydenta był zaskoczeniem dla Haitańczyków, zwłaszcza, że "Baby Doc" pojawił się kraju w chwili, gdy ogarnięty jest on kryzysem. Sam Duvalier publicznie nie skomentował dotychczas powodów powrotu. Jego wieloletnia towarzyszka życia Veronique Roy powiedziała dziennikarzom, że pozostanie on na wyspie przez trzy dni.

Organizacje broniące praw człowieka, m.in. Amnesty International i Human Rights Watch domagają się, by haitańskie władze aresztowały i oskarżyły Duvaliera o zabójstwa i tortury tysięcy przeciwników, do których miało dochodzić podczas 15 lat rządów "Baby Doca".

Jak pisze agencja AFP, 59-letni Duvalier, który rządził Haiti w latach 1971-1986, jest podejrzewany o wymuszenia. Duvalier objął władzę na Haiti w wieku zaledwie 19 lat po śmierci swego ojca, także dyktatora, Francois Duvaliera, zwanego "Papa Doc". "Baby Doc" został obalony w 1986 roku po trzymiesięcznych protestach Haitańczyków.