Bezprecedensowy kryzys w sektorze energii atomowej we Francji. Wielki koncern "Areva" zapowiedział właśnie zwolnienie prawie trzech tysięcy pracowników. To efekt stopniowego wycofywania się wielu krajów z tego typu energii.

Dyrekcja koncernu przyznaje, że głośna katastrofa w Fukuszimie w Japonii wywołała niepokój na całym świecie. Nałożyły się na to coraz ostrzejsze protesty ekologów i kryzys finansowy w strefie euro.

W samej Francji socjaliści zapowiadają, że jeżeli dojdą do władzy w przyszłorocznych wyborach, co według sondaży jest bardzo prawdopodobne, to zamkną połowę elektrowni jądrowych w całym kraju.

Według wielu ekspertów oznaczać to może jednak drastyczną podwyżkę cen prądu, bo alternatywne źródła energii wymagają gigantycznych inwestycji.