Rząd w Tallinie nie zgadza się na zbadanie estońskiej morskiej strefy ekonomicznej rosyjsko-niemieckiej spółce Nord Stream, która jest projektantem, a także będzie operatorem Gazociągu Północnego.

Minister obrony tego kraju przyznał, że odmowa będzie umotywowana raczej względami politycznymi niż prawnymi. Wcześniej rosyjsko-niemiecka spółka Nord Stream, która projektuje magistralę, chciała ułożyć odcinek gazociągu w wodach fińskich, ale okazało się że dno jest tam zbyt nierówne. Zwrócono się więc do władz w Tallinie.

Nord Stream jest spółką, w której rosyjski Gazprom ma 51 proc. akcji, a niemieckie koncerny BASF i E.ON po 24,5 proc. Jej radą nadzorczą kieruje były kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder.

Polska jest przeciwna budowie gazociągu. Powodem są nie tylko zastrzeżenia ekologiczne, lecz także obawia się, że omijająca Polskę rosyjsko-niemiecka rura wpłynie negatywnie na bezpieczeństwo energetyczne kraju.