B. premier Francois Fillon zwyciężył w przeprowadzonej w niedzielę pierwszej turze prawyborów w partii Republikanie, zdobywając 44,1 proc. głosów. Do następnej tury przeszedł również Alain Juppe, który uplasował się na drugiej pozycji, uzyskując 28,2 proc. Nicolas Sarkozy, prezydent Francji w latach 2007-12, otrzymał 21 proc. głosów. Na czwartym miejscu znalazł się b. minister rolnictwa, konserwatywny polityk Bruno Le Maire, który zdobył 2,7 proc. głosów.

B. premier Francois Fillon zwyciężył w przeprowadzonej w niedzielę pierwszej turze prawyborów w partii Republikanie, zdobywając 44,1 proc. głosów. Do następnej tury przeszedł również Alain Juppe, który uplasował się na drugiej pozycji, uzyskując 28,2 proc. Nicolas Sarkozy, prezydent Francji w latach 2007-12, otrzymał 21 proc. głosów. Na czwartym miejscu znalazł się b. minister rolnictwa, konserwatywny polityk Bruno Le Maire, który zdobył 2,7 proc. głosów.
Eksprezydent Nicolas Sarkozy /IAN LANGSDON /PAP/EPA

Dotychczasowe wyniki są oparte na podliczeniach, jakie zamknięto już w 9 036 lokalach wyborczych spośród wszystkich 10 229. Jak podaje agencja Reutera do tej pory podliczono ok. 3,6 mln głosów oddanych w prawyborach.

Ponieważ żadnemu z kandydatów nie udało się uzyskać zdobyć więcej niż 50 proc. głosów, Fillon i Juppe, którzy uzyskali najwięcej głosów, zetrą się w następnej turze przewidzianej na 27 listopada. Pozwoli ona wyłonić wspólnego kandydata prawicy przed wyborami prezydenckimi w 2017 roku.

Były prezydent Francji Nicolas Sarkozy uznał swoją porażkę w pierwszej turze i zapowiedział, że w drugiej turze będzie głosował na Francois Fillona. Zaapelował też do swych zwolenników, by w żadnym razie nie oddawali swych głosów na skrajną prawicę. Również Bruno Le Maire zamierza poprzeć Francois Fillona w następnej turze.

Sam Fillon, którego wygrana jest dla wielu komentatorów niespodzianką, podkreślił raz jeszcze, że jego pragnieniem jest "zerwanie z okresem błędów" kojarzonych z socjalistycznym prezydentem Francois Hollandem i rozpoczęcie nowego etapu.

W możliwość pokonania swego rywala w drugiej turze nie wątpi b. premier Alain Juppe. W komentarzu do wyników niedzielnych prawyborów Juppe zaznaczył, że właśnie on jest tym kandydatem, który będzie potrafił zjednoczyć wszystkich Francuzów wokół programu sprawiedliwych reform i stawić czoła rosnącym wpływom skrajnej prawicy - Frontu Narodowego Marine Le Pen.

71-letni, Francois Fillon, były szef rządu w trzech różnych gabinetach w latach 2007-12, wysunął się na czoło w prawyborach francuskiej centroprawicy z programem zapowiadającym liberalizację w gospodarce i konserwatyzm w sferze obyczajowej oraz światopoglądowej.

Były burmistrz Bordeaux okazał się najpopularniejszym politykiem wśród kandydatów centro-prawicy, chociaż do niedawna sondaże umieszczały go na trzeciej pozycji, przewidując przewagę nad nim Alaina Juppe i Nicolasa Sarkozego.

Francuscy komentatorzy podkreślają, że Fillonowi bardzo pomogły trzy debaty telewizyjne, które odbył przed prawyborami. Wypadł znakomicie na tle swych rywali.

Zwycięzca niedzielnego głosowania, z wykształcenia prawnik, przyznaje, że do polityki wszedł przez przypadek - w 1976 roku został asystentem parlamentarnym deputowanego Joela Le Theule.

W 1995 pełnił funkcję ministra usług pocztowych i technologii informacyjnych w gabinecie Alaina Juppe. Sprawował ten urząd do maja 1997 r. W 2002 r. został mianowany ministrem spraw społecznych, pracy i solidarności w gabinecie premiera Jean-Pierre’a Raffarina. Jako minister próbował zmienić przeforsowane przez socjalistów prawo o 35-godzinnym tygodniu pracy i przeprowadzić reformę systemu emerytalnego. W marcu 2004 został ministrem edukacji, szkolnictwa wyższego i badań. W 2005 r. przeprowadził reformę systemu edukacyjnego, wprowadzając tzw. minima programowe dla wielu przedmiotów szkolnych i akademickich oraz nowe zasady wynagradzania nauczycieli.

Fillon był jedynym premierem, który zachował urząd przez cały okres sprawowania urzędu prezydenckiego przez Nicolasa Sarkozy'ego. W niedzielnych prawyborach pokonał swego niegdysiejszego pryncypała, uzyskując niemal dwa razy więcej głosów niż b. prezydent.


(j.)