Dziś w Oslo uroczyste wręczenie Barackowi Obamie Pokojowej Nagrody Nobla. Jak na ironię, amerykański prezydent wysyła właśnie kolejnych żołnierzy na wojnę. Jego decyzją, grupa 30 tysięcy Amerykanów ma walczyć w Afganistanie.

Ponad połowa Amerykanów uważa tymczasem, że Obama nie powinien zwiększać afgańskiego kontyngentu. Dlatego trudno jest znaleźć na ulicy kogoś, kto uważa, że gospodarzowi Białego Domu należy się Pokojowa Nagroda Nobla. Napotkany waszyngtończyk powiedział naszemu korespondentowi Pawłowi Żuchowskiemu, że członkowie komitetu, przyznającego wyróżnienie, nie czytają chyba gazet, bo od wielu miesięcy było wiadomo, że Obama wyśle na wojnę dodatkowych żołnierzy.

Co on zrobił, żeby promować pokój gdziekolwiek? Nic - mówi naszemu korespondentowi inny mężczyzna, a jego żona dodaje: Gdziekolwiek trwa wojna, sytuacja jest taka sama. Jesteśmy przeciwko wojnie, nie chcemy ani kontynuacji, ani eskalacji. Posłuchaj:

Wiele osób uważa, że przyznanie pokojowego Nobla Barackowi Obamie kładzie się cieniem na prestiżu tego wyróżnienia.