Dwa holenderskie przedsiębiorstwa zajmujące się produkcją pieczarek nie będą mogły posługiwać się certyfikatem uczciwej produkcji (Fair Produce). Znak ten jest umieszczany w Holandii na opakowaniach pieczarek, aby zapewnić konsumentów, że pracownicy otrzymują godziwe pensje, pracują ustawową ilość godzin i mają czas na odpoczynek.

Dwa holenderskie przedsiębiorstwa zajmujące się produkcją pieczarek nie będą mogły posługiwać się certyfikatem uczciwej produkcji (Fair Produce). Znak ten jest umieszczany w Holandii na opakowaniach pieczarek, aby zapewnić konsumentów, że pracownicy otrzymują godziwe pensje, pracują ustawową ilość godzin i mają czas na odpoczynek.
Dwa holenderskie przedsiębiorstwa nie będą mogły posługiwać się znakiem sprawiedliwego handlu (Fair Produce) /GAETAN BALLY /PAP/EPA

Sprawa jest o tyle ważne, że holenderskie pieczarkarnie zatrudniają głównie Polaków. Wycofanie certyfikatu oznacza, że kontrole wykazały, że dwie firmy wyzyskują naszych rodaków. W holenderskich pieczarkarniach pracują głównie kobiety z Polski.

Sprawa wyzysku Polaków w sektorze pieczarek w Holandii od dawna znana jest holenderskim związkom zawodowym. Andrzej Próchniak ze związku FNV powiedział dziennikarce RMF FM, że firmy stosują np. pracę na akord, co w Holandii jest zabronione. Pracownicy mają długie dni pracy. Pracują po 10, 12 godzin dziennie - podkreśla Próchniak.

Pracownicy często również nie otrzymują  żadnych dodatków za pracę w weekendy, czy za nadgodziny. Firmy ustalają np. własne normy przeliczania kilogramów pieczarek na godziny, co nie zawsze jest korzystne dla pracownika i często oznacza w rzeczywistości pracę na akord. Można pracować 12 godzin, a pracodawca płaci za 8 godzin - wyjaśnia działacz związkowy.

Warunkami pracy w firmach, którym odebrano certyfikat uczciwej produkcji, zajmie się teraz holenderska inspekcja pracy. Poza utratą certyfikatu - pieczarkarniom grożą wysokie kary.