​Komisja Europejska bada węgierską regulację cen benzyny - poinformował program RTL Híradó. Rząd Fideszu ustalił maksymalny limit cen na stacjach benzynowych, ale tańsze paliwa mogą kupić tylko Węgrzy - obcokrajowcy muszą już płacić cenę rynkową. Przepisy unijne zabraniają takiej faworyzacji.

Pod koniec 2021 roku rząd Viktora Orbana zaczął regulować ceny paliw na stacjach. Benzyna i olej napędowy nie mogą być droższe niż 480 forintów (ok. 5,57 zł).

Pod koniec maja władze ograniczyły jednak stosowanie tego środka - na tańsze paliwa mogą liczyć tylko kierowcy, którzy mają węgierski dowód rejestracyjny. Cenę rynkową (wyższą o ponad 200 forintów) muszą płacić zagraniczni kierowcy.

Budapeszt przekonuje, że chce w ten sposób skończyć z "turystyką paliwową". Na przygranicznych stacjach ustawiały się bowiem kolejki aut np. ze Słowacji lub Chorwacji.

Sprawa wywołała liczne kontrowersje. Rzeczniczka Komisji Europejskiej Sonya Gospodinova przekazała programowi RTL Híradó, że KE bada zakres, treść, uzasadnienie i powód zastosowania takiego środka. Przepisy unijne nakazują bowiem traktowanie tak samo wszystkich podmiotów na terenie UE.

Ewentualna decyzja o wszczęciu postępowania w tej sprawie zostanie podjęta przez KE po zbadaniu sprawy. Nawet, jeśli tak się stanie, postępowanie może potrwać lata - zauważa RTL Híradó.