Sąd w mieście Besancon we wschodniej Francji skazał byłego anestezjologa Frederica Pechiera na dożywocie. Mężczyzna celowo otruł 12 osób. Kolejnych 18 jego pacjentów miało poważne problemy ze zdrowiem po tym, jak lekarz podał im substancje w niebezpiecznych stężeniach, ale przeżyło.
- Ciekawe informacje z Polski i świata znajdziesz na RMF24.pl.
Pechier do worków infuzyjnych dodawał substancje wywołujące zatrzymanie akcji serca lub krwotok. Jego najmłodsza ofiara, czteroletnie dziecko, przeżyło dwukrotne zatrzymanie akcji serca podczas rutynowej operacji migdałków w 2016 roku. Najstarsza ofiara miała 89 lat - podaje BBC.
Jesteś doktorem śmiercią, trucicielem, mordercą. Przynosisz wstyd wszystkim lekarzom - tak do mężczyzny zwrócił się w ubiegłym tygodniu prokurator. Przemieniłeś tę klinikę w cmentarz - dodawali.
Przerażające działania lekarza trwały niemal dekadę - między 2008 a 2017 rokiem.
Jego pierwsza znana ofiara, Sandra Simard, miała 36 lat, gdy doznała nagłego zatrzymania akcji serca w trakcie operacji kręgosłupa. Przeżyła dzięki interwencji Pechiera, choć zapadła w śpiączkę. Badania worków infuzyjnych wykazały stężenie potasu 100 razy przekraczające normę. To właśnie te nieprawidłowości wzbudziły czujność prokuratury i doprowadziły do wszczęcia śledztwa
Pechier czasami przyznawał, że niektórzy pacjenci, którzy zachorowali lub zmarli, mogli zostać otruci. Twierdził jednak, że jego działania nie były świadome.
Mówiłem to już wcześniej i powiem jeszcze raz: nie jestem trucicielem... Zawsze przestrzegałem przysięgi Hipokratesa - oświadczył.
Mężczyzna spędzi w więzieniu co najmniej 22 lata więzienia. Ma 10 dni na złożenie apelacji.


