Do południa Tajlandii zbliża się pierwsza od trzech dekad burza tropikalna. Pabuk ma uderzyć przed południem polskiego czasu. Tysiące ludzi uciekają z wybrzeża w głąb lądu. Wstrzymano połączenia promowe, zamknięto także dwa lotniska.

Silny wiatr towarzyszący burzy tropikalnej Pabuk może wywołać fale o wysokości co najmniej 5 metrów. Zagrożone są wyspy leżące w Zatoce Tajlandzkiej. Ewakuowano z nich kilkadziesiąt tysięcy turystów. Dla tych, którzy nie zdecydowali się na wyjazd, władze i hotelarze przygotowali specjalne schronienia.

Władze ostrzegają mieszkańców przed ulewnymi deszczami, silnym wiatrem i powodziami w 15 prowincjach na południu kraju, gdzie znajduje się między innymi największa na świecie plantacja kauczuku naturalnego.

Wiele połączeń promowych zostało odwołanych. Do sobotniego popołudnia zamknięte dla ruchu lotniczego są porty Nakhon Si Thammarat oraz Surat Thani. Ze względu na niebezpieczeństwo ewakuowano również okoliczne platformy wydobywcze ropy naftowej: Bongkot i Erawan.

Burza tropikalna Pabuk ma uderzyć przed południem czasu obowiązującego w Polsce. To pierwsza od trzech dekad burza tropikalna, która dotknie tę część Tajlandii poza sezonem. Zdaniem meteorologów, Pabuk nie przekształci się w tajfun.