W Tatrach wciąż obowiązuje czwarty stopień zagrożenia lawinowego - część szlaków zastała zamknięta, a turyści uwiezieni w schroniskach. Trudna sytuacja jest również w Beskidach i w Bieszczadach. Ratownicy apelują, by nie wychodzić na szlaki. Ze schroniska w Dolinie Pięciu Stawów Polskich udało się przetransportować wszystkich turystów, których uwięziły tam obfite opady śniegu i najwyższy stopień zagrożenia lawinowego. 19 turystów pozostaje jeszcze w schronisku nad Morskiem Okiem, ale oni na razie nie potrzebują transportu.

Niestety sytuacja nadal jest bardzo niebezpieczna - informuje reporter RMF FM Maciej Pałachicki. W Tatrach niemal bez przerwy sypie śnieg i ryzyko schodzenia dużych lawin rośnie. Już 192 cm śniegu leży na Kasprowym Wierchu, w ciągu ostatniej doby przybyło 31 cm. Termometry na szczycie wskazują 18 stopni mrozu. Zamknięta jest droga do Morskiego Oka, nie ma też jak wydostać się ze schroniska w Dolinie Pięciu Stawów Polskich.

Ratownicy apelują, by nie wybierać się na tatrzańskie szlaki.

Przy lawinowej czwórce sytuacja jest wręcz katastrofalna, czyli jest bardzo niebezpiecznie i lepiej zrezygnować z działalności wysokogórskiej. Lawiny schodzą samoczynnie. Śniegu jest bardzo dużo. Ten śnieg nie jest związany ze stokami. W tej sytuacji nawet wykwalifikowanni wspinacze nie powinni się wybierać w wyższe partie gór. W tej sytuacji naprawdę nie wiadomo kiedy i gdzie zejdzie lawina - powiedział ratownik TOPR Marcin Strączek.

Niebezpiecznie jest właściwie na wszystkich szlakach powyżej schronisk, ale również w niektórych dolinach. W spokojnej zazwyczaj Dolinie Kościeliskiej czy Chochołowskiej również może być niebezpiecznie. Potencjalnie lawina może tam łamać drzewa i osiągnąć dna doliny. Bardzo niebezpieczny jest w przypadku tak dużego zagrożenia lawinowego cały trakt do Morskiego Oka. Szczególnie niebezpieczny jest Żleb Żandarmerii, z którego bardzo często schodzą lawiny przecinające popularny trakt do Morskiego Oka.

Beskidy zasypane

Trudne warunki także w Beskidach. Po intensywnych opadach śniegu na Babiej Górze i na Pilsku - obowiązuje trzeci stopień zagrożenia lawinowego. W ciągu trzech dni spadło około 70 centymetrów białego puchu. Dodatkowo jest bardzo mroźnie, nawet poniżej minus 10 stopni, a wiatr w porywach może wiać z prędkością 50 km/h.

Silne opady śniegu spowodowały pogorszenie warunków drogowych na południu Małopolski. W Zakopanem drogi są na bieżąco odśnieżane, ale utrzymane są na biało a często nie są posypane. Na poboczach zalegają wysokie pryzmy śnieżne blokując przejście pieszym.

W Zakopanem w piątek leży już od 60 do 70 cm śniegu. Wiceburmistrz Zakopanego Wiktor Łukaszczyk zapewnia, że wszystkie drogi w Zakopanem są przejezdne, choć na bocznych drogach mogą być problemy.

Przy tak dużej nawałnicy śnieżnej najważniejsze było utrzymanie przejezdności dróg i wszystkie drogi w mieście są przejezdne. Obecnie wszystkie siły są na drogach. Na godziny nocne zaplanowaliśmy wywożenie śnieżnych pryzm zalegających na poboczach tak, aby przez dzień nie blokować dodatkowo przejazdu ciężkim sprzętem - powiedział Łukaszczyk.

W Beskidach dotrzeć można do wszystkich schronisk, choć szlaki są zasypane śniegiem i nieprzetarte. W górach leży do 1 m śniegu, a miejscami nawet do 1,6 m - powiedział Ratownik dyżurny Grupy Beskidzkiej GOPR Dawid Szulc.

Trzeci stopień oznacza, że wyzwolenie lawiny jest możliwe już przy małym obciążeniu dodatkowym na wskazanych stromych stokach. W niektórych przypadkach możliwe jest samorzutne schodzenie średnich, a sporadycznie także dużych lawin. Poruszanie się w takich warunkach po górach wymaga bardzo dużego doświadczenia oraz posiadania bardzo dużej zdolności do lawinoznawczej oceny sytuacji. Należy unikać stromych stoków - przestrzegli goprowcy.


W wielu miejscach na szlakach utworzyły się zaspy. Goprowcy ostrzegają przed bardzo trudnymi warunkami turystycznymi, trzeba unikać stromych stoków. Poruszanie się po górach wymaga teraz bardzo dużego doświadczenia.

Sytuacja nie jest lepsza w Bieszczadach. Tam obowiązuje drugi stopień zagrożenia lawinowego. Goprowcy odradzają wychodzenia w Bieszczady, prawie wszystkie główne szlaki są zasypane. W dolnych partiach gór leży pół metra śniegu,  a temperatura sięga minus 8 stopni.

O wiele gorzej jest na połoninach, tam pokrywa śnieżna ma miejscami ponad metr wysokości, wieje silny wiatr dochodzący do 70 kilometrów na godzinę. W całych Bieszczadach ograniczona jest widoczność. Miejscami nawet do 30 metrów. Jeżeli nadal będzie tak intensywnie padać śnieg wprowadzony ma zostać trzeci stopień zagrożenia lawinowego.

50 turystów utknęło w górach

W Tatrach czwarty stopień zagrożenia lawinowego został ogłoszony wczoraj. Problemy mają turyści, którzy wtedy byli w górach. W tatrzańskich schroniskach śnieg uwięził kilkadziesiąt osób. Gospodyni schroniska nad Morskim Okiem Małgorzata Obertyńska mówiła, że w obiekcie przebywa 18 turystów i wszyscy są bezpieczni.

Turyści mogą u nas bezpiecznie zostać. Mamy spory zapas żywności i jest nam ciepło. Wszystko jest w porządku. Zagrożenie jest faktycznie poważne i traktujemy je serio. Turyści pozostaną u nas tak długo, dopóki zagrożenie lawinowe nie minie. W schronisku jesteśmy całkiem bezpieczni poza tym, że zasypało nasze samochody, ale nic się nie dzieje - powiedziała. 

Nawet ratownicy TOPR zostali zatrzymani w schroniskach.

Ratownicy, który kończyli dyżury w Dolinie Pięciu Stawów, jak i w Morskim Oku zostali zatrzymani. Nie wykluczamy wykorzystania do takiej zmiany śmigłowca. Na razie pogoda wygląda tak, że użycie śmigłowca nie wchodzi w rachubę - opowiadał Andrzej Maciata z TOPRU.

W czwartek przed południem poinformowano, że ratownikom TOPR udało się dolecieć śmigłowcem do schroniska w Dolinie Pięciu Stawów Polskich i przetransportować wszystkich turystów, których uwięziły tam obfite opady śniegu i najwyższy stopień zagrożenia lawinowego. 
W kilku lotach przewieziono na Palenicę Białczańską 23 turystów i dyżurującego tam ratownika TOPR. W schronisku pozostało tylko cztery osoby obsługi. 19 turystów pozostaje jeszcze w schronisku nad Morskiem Okiem, ale oni na razie nie potrzebują transportu.

U naszych sąsiadów, w kilkunastu miejscowościach na Słowacji - w związku z atakiem zimy - ogłoszono stan klęski żywiołowej.


Opracowanie: