Winda nie wytrzymała ciężaru Gerarda Depardieu – donoszą nadsekwańskie media. Coraz bardziej otyły francusko-rosyjski gwiazdor kina utknął pomiędzy dwoma piętrami w Marsylii w gmachu Izby Handlowej. Trwające tam zdjęcia do amerykańsko-francuskiego serialu telewizyjnego zostały opóźnione.

Winda nie wytrzymała ciężaru Gerarda Depardieu – donoszą nadsekwańskie media. Coraz bardziej otyły francusko-rosyjski gwiazdor kina utknął pomiędzy dwoma piętrami w Marsylii w gmachu Izby Handlowej. Trwające tam zdjęcia do amerykańsko-francuskiego serialu telewizyjnego zostały opóźnione.
Winda nie wytrzymała ciężaru Gerarda Depardieu /PAP/ITAR-TASS/Stanislav Krasilnikov /PAP/EPA

W czasie kręcenia serialu p.t. "Marsylia", w którym Gerard Depardieu gra skorumpowanego i powiązanego z mafią mera, aktor utknął - wraz z ochroniarzem i członkiem ekipy telewizyjnej - w niewielkiej windzie gmachu miejskiej Izby Handlowej. Według świadków zdenerwowany gwiazdor krzyczał i wzywał na pomoc. W końcu wyciągnięto go za pomocą liny.

Producent feralnej windy wyjaśnił, że może ona bez problemu transportować trzy osoby pod warunkiem, że nie ma wśród nich Depardieu. Według nadsekwańskich mediów, waży on już blisko 140 kilogramów. Paryscy komentatorzy ironizują, że ekranowy Obeliks, który przyjął rosyjskie obywatelstwo, by uciec przed drastyczną podwyżką podatków w ojczyźnie, powinien jeść mniej ruskich pierogów, a więcej sałaty. Aktor jest już od dawna ostro krytykowany we Francji za publiczne wychwalanie Putina i "rosyjskiej demokracji".

Na tegorocznym Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Cannes sławny aktor zdementował również informację, jakoby ostatecznie opuścił Rosję, ale w sposób dosyć niejasny. Dobrze znam Putina i bardzo go lubię. Ciągle często jeżdżę do ZSRR! - oświadczył przejęzyczając się. Miałem na myśli Rosję - poprawił się.

Według nadsekwańskich mediów Depardieu jest obecnie stałym rezydentem w Nechin w Belgii. W styczniu 2013 kupił jednak również nieruchomość w osiedlu Biełyje Stołby w Domodiewie w obwodzie moskiewskim. Sam gwiazdor sugeruje, że jest "obywatelem świata".

Ponad dwa lata temu Gerard Depardieu dostał od Władimira Putina rosyjskie obywatelstwo. To z kolei umożliwiło mu ucieczkę przed drastyczną podwyżką podatków we Francji. Kanał Pierwszy rosyjskiej telewizji pokazał wtedy zdjęcia, na których widać, jak prezydent i artysta obejmują się. Kreml podkreślił zasługi Depardieu dla kultury i kinematografii rosyjskiej.

Aktor w specjalnym liście wyraził wtedy zadowolenie z tej decyzji i zapewnił o swojej sympatii dla Putina. W wywiadzie dla prokremlowskiej "Komsomolskiej Prawdy" Depardieu nie szczędził pochwał pod adresem prezydenta Rosji.

Chcę powiedzieć, co myślę o Putinie: rosyjski naród potrzebuje kogoś takiego, kogoś z rosyjskim temperamentem. Putin chce przywrócić ludziom trochę godności. Dla mnie jest jak Jan Paweł II - powiedział Depardieu.

Wychwalał także rosyjską demokrację. Wywołało to falę krytyki, również w Rosji. Nigdy nie zapomnimy i nie wybaczymy zdania "to wielka demokracja"- powiedział w Radiu Echo Moskwy dziennikarz Matwiej Ganapolski.

(az)