Decyzje Pawła Janasa są oczywiście samodzielne i nikt nie wywiera żadnej presji, by trener postąpił w taki czy inny sposób – takie było, jest i będzie oficjalne stanowisko piłkarskiego światka. Czy tak jest jednak naprawdę?

Zobacz również:

Specjalny wysłannik RMF na mundial – Sebastian Szczęsny - nie wierzy, że do uszu selekcjonera nie docierają uwagi wypowiadane przez prezesa PZPN Michała Listkiewicza, wiceszefa komisji do spraw szkolenia Antoniego Piechniczka czy byłych reprezentantów Włodzimierza Smolarka albo Andrzeja Szarmacha.

Listkiewicz oznajmił głośno, że potrzebne są zmiany w grze Polaków, zmiany w składzie. Piechniczek przyznał, że nasi piłkarze kompletnie nie mają kondycji i wymieniłby co najmniej czterech z podstawowego składu. Smolarek również przebąkiwał coś o jokerze.

Paweł Janas może oczywiście puścić wypowiedzi swoich przełożonych mimo uszu i robić swoje. Jak przyznaje Sebastian Szczęsny nie do końca chyba jednak tak jest. Biorąc pod uwagę sytuację w jakiej się znalazł i fakt, że został mu wytknięty brak pomysłu na grę, niczym gąbka może chłonąć i analizować podpowiedzi innych, którzy zastrzegają, że to wyłącznie ich zdanie i nie zamierzają ingerować w pracę selekcjonera. Czy to wszystko nie sprawia wrażenia, że jest ze sobą powiązane i władza Janasa została nieco osłabiona – pyta Szczęsny.

Jeleń i Brożek - nazwiska tych piłkarzy pojawiają się najczęściej jako propozycje zmian w polskiej reprezentacji na mecz o wszystko z Niemcami.