Osiem osób zginęło dziś w nocy w pożarze w czeskiej Pradze. Ogień pojawił się w pobliżu dworca autobusowego Florenc. Ofiary to najprawdopodobniej bezdomni. Z palącego się budynku służby ratownicze wyciągnęły dwie osoby. Przyczyna pożaru na razie nie jest znana.

Strażacy otrzymali zgłoszenie o pożarze około pół godziny po północy. Gdy dojechali na miejsce, dwukondygnacyjny budynek płonął. Ogień udało się opanować dopiero po kilku godzinach; interweniowało 10 zastępów straży pożarnej.

Rzeczniczka strażaków Pavlina Adamcova wyjaśniła, że spalona hala techniczna, o powierzchni około 100 metrów kwadratowych, należała do czeskich kolei i była opuszczona. Wewnątrz spali bezdomni.

Istniało poważne zagrożenie, że ogień przeniesie się na pobliski nowy terminal autobusowy - podało czeskie radio publiczne. W środę rano panowały poważne utrudnienia w ruchu autobusów, zamknięta była też pobliska stacja metra.

Nocny pożar był jednym z najtragiczniejszych w Republice Czeskiej w ostatnich latach. Po raz ostatni w Czechach tak dużą liczbę ofiar śmiertelnych zanotowano w 1995 roku, kiedy płonął praski hotel Olympic. Zginęło wówczas osiem osób, a 34 odniosły obrażenia.