Donald Trump cały czas trzyma się pomysłu przyłączenia Grenlandii do USA. Co więcej, amerykański prezydent nie wyklucza, że może użyć siły, by do tego doprowadzić. Jego stanowisko ws. Kanady, którą również chciałby przyłączyć do USA, jest nieco inne.
Coś może się stać z Grenlandią, będę szczery. Potrzebujemy jej dla bezpieczeństwa narodowego i międzynarodowego - zaznaczył Donald Trump w obszernym wywiadzie dla NBC News. Dopytywany o ewentualne użycie wojska do przejęcia Grenlandii, odparł: "nie wykluczam tego". Nie mówię, że to zrobię, ale niczego nie wykluczam... Bardzo potrzebujemy Grenlandii. To bardzo mała liczba ludzi, którą się zaopiekujemy - stwierdził enigmatycznie.
Prezydent USA przyznał jednocześnie, że podobnej ewentualności nie wyobraża sobie w przypadku Kanady. Jednocześnie sugerował, że nadal będzie dążył do przyłączenia jej do Stanów Zjednoczonych.
Trump ponownie określił granice z Kanadą mianem sztucznej linii. Mówił, że bez niej "mielibyśmy piękny kraj", i bezpodstawnie twierdził, że Ameryka "subsydiuje" Kanadę kwotą 200 mld dolarów rocznie.
W wywiadzie dla NBC News Trump zapewnił, że "nie myśli o tym", by zabiegać o kolejną kadencję. Zapewnił, że chce służyć Amerykanom jedynie osiem lat, a potem przekazać schedę innemu republikaninowi.
Trump odmówił bezpośredniej odpowiedzi na pytanie, kto miałby być jego następcą, Ocenił jednak, że J.D. Vance "robi fantastyczną robotę", a jako wiceprezydent miałby ułatwiony start w wyborach.


