Pewien Belg smaży frytki bez przerwy od piątku. Musi jeszcze wytrzymać do poniedziałku do godziny 22. I nie chodzi tu o dużą liczbę zamówień, a o wpis do księgi Guinessa. Chris Verhulsten, który chce pobić rekord, zamierza stać przy smażalnicy 83 godziny.

Verhulsten chce zdetronizować Brytyjczyka, który w 1987 roku smażył frytki przez 72 godziny. Obliczył, że sprzeda mniej więcej 15 tysięcy paczek frytek. Ponieważ sam ma chore dziecko, zamierza przeznaczyć dochód na szpital dziecięcy.

Dzieje się to w małej belgijskiej miejscowości pod Brukselą. Dlaczego właśnie tam? Otóż frytki wymyślili właśnie Belgowie, a nie - jak się powszechnie sądzi - Francuzi. Tak więc nikogo nie powinno dziwić, że właśnie Belg zamierza pobić rekord. Ziemniaczany przysmak to narodowa potrawa w Belgii. W Brugii jest nawet muzeum opowiadające jego historię.