W całej Francji rozpoczął się w środę strajk na kolei. Nie kursowało ok. połowy pociągów. Centrala związkowa CGT zapowiedziała rozpoczęcie wieczorem strajku rotacyjnego we wszystkich 19 elektrowniach atomowych kraju w proteście przeciwko reformie prawa pracy.

W całej Francji rozpoczął się w środę strajk na kolei. Nie kursowało ok. połowy pociągów. Centrala związkowa CGT zapowiedziała rozpoczęcie wieczorem strajku rotacyjnego we wszystkich 19 elektrowniach atomowych kraju w proteście przeciwko reformie prawa pracy.
Związkowcy protestujący przed jedną z elektrowni atomowych / CHRISTOPHE PETIT TESSON /PAP/EPA

Na razie nie wiadomo, kiedy zakończy się strajk na kolei. Jego powodem jest przede wszystkim brak porozumienia związkowców z zarządem w sprawie czasu pracy kolejarzy.  CGT dopisała do postulatów także wycofanie się rządu z planów kontrowersyjnej reformy.

AFP pisze, że trwająca od tygodni fala protestów zamieniła się teraz "wojnę na wyniszczenie". CGT zapewnia, że nie ma zamiaru pogrążyć kraju w chaosie przed rozpoczynającymi się 10 czerwca mistrzostwami Europy w piłce nożnej. Jeśli rząd jutro powie: rozmawiamy, to nie będzie strajku - obiecuje związek. Zapowiada jednocześnie, że "obecny tydzień będzie tygodniem największej mobilizacji od trzech miesięcy".

Związkowcy zapowiedzieli pierwsze wyłączenia prądu w związku z rotacyjnym strajkiem w elektrowniach atomowych. Związkowcy sektora energetycznego chcą wstrzymać dostawy prądy do wybranych odbiorców państwowych i siedzib organizacji pracodawców popierających reformę. Konieczny będzie import energii elektrycznej z zagranicy.

W czwartek ma się zacząć nieograniczony czasowo strajk paryskiej komunikacji publicznej. W piątek zaczną strajkować kontrolerzy lotów.

Rząd odmawia wycofania się z reformy. Cofnięciem się byłoby politycznym błędem - powiedział premier Manuel Vals. Także prezydent Francois Hollande powtarza, że nie wycofa reformy, która trafiła teraz do akceptacji przez Senat.

Wciąż nie jest zażegnany kryzys z zaopatrzeniem w paliwo, który skłonił nawet władze do sięgnięcia po zapasy strategiczne. Strajkuje pięć z ośmiu francuskich rafinerii. Produkcja w tych zakładach jest wstrzymana całkowicie lub częściowo. Strajkują także terminale paliwowe w Hawrze, które zaopatrują w naftę paryskie lotniska Roissy i Orly. Koncern paliwowy Total oszacował w wewnętrznym dokumencie, że strajki przynoszą straty rzędu kilkudziesięciu milionów dolarów tygodniowo.

Fala protestów jest reakcją na forsowanie przez socjalistyczny rząd prezydenta Hollande'a niepopularnej reformy prawa pracy. Otwiera ona drogę do przedłużenia tygodnia pracy z obecnych 35 do 48 godzin, a dnia pracy w różnych przypadkach do 12 godzin. Rząd uzasadnia potrzebę liberalizacji kodeksu pracy koniecznością przystosowania francuskich przedsiębiorstw do międzynarodowej konkurencji.

Projekt zmian w ustawodawstwie przewiduje też pewne ułatwienia dla pracodawców dotyczące zwolnień i związanych z nimi odpraw, a także osłabienie praw związkowych, by zaradzić rekordowemu bezrobociu sięgającemu 10 proc.

(mpw)