"Jak dotąd nie ma dowodów na to, że ataki w Tunezji, Kuwejcie i we Francji były skoordynowane" - oświadczył amerykański Departament Stanu.

Rzecznik John Kirby poinformował, że ataki są wciąż badane, ale jak dotąd "nic nie wskazuje na to, by były one skoordynowane na poziomie taktycznym".

Oczywiście, jasne jest, że wszystko to były ataki terrorystyczne - oznajmił rzecznik na briefingu prasowym. 

W piątek w odstępie kilku godzin w Tunezji, Kuwejcie i we Francji doszło do zamachów o motywach islamistycznych. W Tunezji zginęło 37 osób, a 36 zostało rannych. W Kuwejcie zginęło 25 osób, a 202 odniosły obrażenia. We Francji jedna osoba zginęła, a co najmniej dwie zostały lekko ranne.

Tego dnia doszło również do ataku islamistów z powiązanej z Al-Kaidą organizacji Al-Szabab na bazę sił Unii Afrykańskiej w Lego w Somalii. Zginęły w nim dziesiątki żołnierzy, w większości z Burundi. 

(mal)