Były minister spraw zagranicznych Boris Johnson został ogłoszony premierem Wielkiej Brytanii. Objął urząd po ustępującej Theresie May. W wyborach na nowego lidera Partii Konserwatywnej pokonał we wtorek obecnego szefa dyplomacji Jeremy'ego Hunta.

 

Po odebraniu formalnej nominacji na to stanowisko z rąk królowej Elżbiety II, 55-letni Boris Johnson został w środę nowym premierem Wielkiej Brytanii. Jeszcze tego samego dnia polityk powoła pierwszych członków swojego rządu.

Johnson został powołany na stanowisko podczas prywatnej ceremonii z udziałem monarchini w Pałacu Buckingham, stając się 14. premierem urzędującym za jej panowania. Monarchini wcześniej przyjęła rezygnację poprzedniej szefowej rządu, Theresy May.

Po opuszczeniu Pałacu, nowy premier skieruje się na Downing Street, gdzie zaplanowano jego pierwsze wystąpienie do narodu, a następnie rozpocznie powoływanie członków rządu.

"Wyjdziemy z UE 31 października, bez żadnego ale"

Nowy brytyjski premier Boris Johnson zapowiedział w środę wyjście W. Brytanii z UE w terminie 31 października br. "bez żadnego ale". Zapewnił, iż "udowodni krytykom, że nie mają racji" i zrealizuje obszerny plan reform w polityce wewnętrznej.

Przemawiając przed siedzibą rządu na Downing Street, polityk odrzucił wątpliwości "niedowiarków" dotyczące brexitu. Podkreślił swoją osobistą odpowiedzialność za zrealizowanie tego zadania i wyraził "pełne przekonanie, iż w ciągu 99 dni to zrobimy".

Jednocześnie zadeklarował, że intencją jego rządu jest wypracowanie nowego porozumienia z Unią Europejską, w tym obejmującego kontrowersyjny mechanizm awaryjny dla Irlandii Płn.. Dodał, że zleci także przygotowania na wypadek, gdyby Wielka Brytania "była zmuszona" do bezumownego opuszczenia Wspólnoty.

Przedstawiając kluczowe propozycje swojego programu, polityk zapowiedział również m.in. skrócenie czasu oczekiwania na wizytę u lekarza rodzinnego, rozwiązanie kryzysu dotyczącego opieki społecznej nad osobami starszymi oraz odwrócenie cięć budżetowych dotyczących policji i rekrutację ok. 20 tys. nowych funkcjonariuszy.

Johnson podkreślił też, że jego celem jest odnowienie więzów łączących wszystkie kraje Zjednoczonego Królestwa i "uwolnienie produktywności nie tylko Londynu i południowo-wschodniej Anglii, ale każdego zakątka Anglii, Szkocji, Walii i Irlandii Północnej".

Incydent z udziałem aktywistów Greenpeace

Grupa aktywistów środowiskowych doprowadziła w środę do krótkiego zatrzymania przejazdu samochodu z kandydatem na premiera W. Brytanii Borisem Johnsonem na trasie do Pałacu Buckingham, gdzie ma on odebrać z rąk królowej Elżbiety II nominację na to stanowisko.

Demonstranci wyszli na reprezentacyjną aleję The Mall w centrum Londynu i uformowali ludzki łańcuch w poprzek ulicy, zmuszając konwój do krótkiego postoju. Towarzyszący Johnsonowi policjanci szybko rozpoczęli usuwanie protestujących, ale samochód z premierem na pokładzie musiał objechać grupkę, która miała ze sobą transparent z napisem "Klimatyczny stan wyjątkowy". Do odpowiedzialności za ten incydent przyznał się Greenpeace.

Lider Partii Konserwatywnej

Johnson, który był zdecydowanym faworytem komentatorów i bukmacherów od pierwszych dni walki o schedę po May, uzyskał aż 66,4 proc. głosów wśród 159 tys. członków ugrupowania przy frekwencji 87,4 proc.

Polityk, który pokonał w finałowej walce o schedę po ustępującej premier May obecnego szefa dyplomacji Jeremy'ego Hunta, przekonywał w swoim przemówieniu, że Partia Konserwatywna zawsze służyła Brytyjczykom w celu "znalezienia odpowiedniej równowagi pomiędzy instynktem, aby posiadać własny dom oraz zarabiać i wydawać pieniądze (...) a dzieleniem się i dawaniem każdemu szansy".

Żadna pojedyncza partia nie ma monopolu na mądrość, ale jeśli spojrzymy na historię ostatnich dwustu lat istnienia tego ugrupowania to zobaczymy, że my, Partia Konserwatywna, zawsze najlepiej rozumieliśmy, tak myślę, ludzką naturę- zaznaczył.

W kluczowej kwestii wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, Johnson powtórzył zobowiązanie do opuszczenia Wspólnoty w terminie do 31 października br.

Niczym drzemiący olbrzym, powstaniemy znowu i otrząśniemy się z braku wiary w siebie i negatywizmu za sprawą lepszej edukacji, lepszej infrastruktury, większej liczby policji i fantastycznej sieci światłowodów dostępnych w każdym domu. Zjednoczymy ten wspaniały kraj i poprowadzimy go naprzód
- zapowiedział.

W reakcji na jego zwycięstwo, rezygnację ze stanowiska natychmiast zapowiedział minister sprawiedliwości w rządzie Theresy May i bliski sojusznik Hunta, David Gauke. Wcześniej także inni ministrowie, m.in. finansów Philip Hammond i rozwoju międzynarodowego Rory Stewart, zapowiedzieli dymisje, wykluczając możliwość służby w nowym rządzie Johnsona.

Z kolei lider opozycyjnej Partii Pracy Jeremy Corbyn skrytykował Johnsona za brak demokratycznego mandatu do rządzenia krajem, wzywając, by decyzja o tym, kto będzie następnym premierem, zapadła w wyborach parlamentarnych.