Samolot pasażerski Boeing 737-200 spadł w piątek na wioskę w Pakistanie. Na pokładzie były 122 osoby. Najprawdopodobniej nikt nie przeżył. Nie wiadomo, czy zginęli także ludzie na ziemi. Do późnego wieczora ratownicy wydobyli 110 zwłok. Niewykluczone, że w samolot uderzył piorun.

Według władz pakistańskiego lotnictwa cywilnego, na pokładzie były 122 osoby - 116 pasażerów i 6 członków załogi. Pojawiają się jednak także informacje o 131 lub 127 ludziach. Policja twierdzi, że nie ma szans, by ktokolwiek przeżył. Po katastrofie pojawił się ogień. Wrak stanął w ogniu, samolot jest kompletnie zniszczony. Gdyby ktoś przeżył, to byłby cud - mówili funkcjonariusze.

Słowa policjantów potwierdziła rzeczniczka służby ratowniczej "1122", Deeba Shehnaz, która przyjechała na miejsce katastrofy. Poinformowała, że samolot spadł na wioskę i że także wśród mieszkańców są ofiary. Wstępnie oszacowała, że na miejscu, w którym rozbił się samolot, są porozrzucane szczątki ok. 150 ludzi. Później szef policji w Islamabadzie Bani Yameen powiedział jednak, że wydaje się, iż nikt na ziemi nie zginął.

Także jeden z mieszkańców wioski, który przedstawił się jako Qadir, powiedział, że na ziemi ofiar nie było. Fragmenty (samolotu) spadły na nasze domy, ale dzięki Bogu nie straciliśmy ani ludzi, ani inwentarza. Samolot spadł na ziemię, podskoczył w powietrze, a potem się rozpadł - cytuje jego relację agencja dpa.

Wszystkie szpitale w Islamabadzie i sąsiednim Rawalpindi postawiono w stan pogotowia w związku z katastrofą. Pytany o ocalałych z katastrofy, już kilkadziesiąt minut po niej przedstawiciel ministerstwa obrony powiedział: "Na razie nie mamy dobrych wiadomości".

W samolot prawdopodobnie uderzył piorun. Takie informacje o przyczynach katastrofy podało ministerstwo spraw wewnętrznych.

Linie wznowiły działalność po przerwie

Boeing 737-200, należący do linii lotniczych Bhoja Air, leciał z Karaczi. Jak podaje agencja AFP, powołując się na policję, samolot rozbił się podczas podchodzenia do lądowania w trudnych warunkach atmosferycznych, przy silnym wietrze i w ulewnym deszczu. Do katastrofy doszło niedaleko międzynarodowego portu lotniczego im. Benazir Bhutto w Islamabadzie, około 3 km od głównej autostrady, prowadzącej do Islamabadu.

Rzecznik władz lotnictwa cywilnego Pervez George poinformował, że linie Bhoja Air w piątek wznowiły działalność po dłuższej przerwie.

Choć loty między miastami są bardzo popularnym środkiem transportu w Pakistanie, do lotniczych katastrof dochodzi stosunkowo rzadko. Najtragiczniejszym wypadkiem w tym kraju była katastrofa Airbusa 321w lipcu 2010 roku. Samolot, który również leciał z Karaczi, roztrzaskał się na wzgórzach niedaleko Islamabadu. Zginęły 152 osoby, które były na pokładzie.