Na wzgórzach w pobliżu stolicy Pakistanu Islamabadu rozbił się samolot pasażerski. Wydobyto już co najmniej 90 zwłok. Maszyna należała do pakistańskich prywatnych linii Air Blue. Na pokładzie znajdowało się najprawdopodobniej 146 pasażerów i 6 członków załogi. Katastrofy nikt nie przeżył. Wcześniej informowano o tym, że mogło przeżyć ją 8 osób.

Przyczyny katastrofy nie są na razie znane, ale władze podały, że piloci próbowali lądować w trudnych warunkach atmosferycznych. Samolot już miał lądować na lotnisku w Islamabadzie, kiedy stracił kontakt z wieżą kontroli lotów, a potem dowiedzieliśmy się, że się rozbił - relacjonuje ich przedstawiciel. Dodaje też, że kiedy warunki pogodowe są niesprzyjające piloci często są proszeni, by zatoczyć koło nad wzgórzami Margalla i wykorzystać inny pas do lądowania.

Samolot rozbił się właśnie na wzgórzach. Ratownicy przekopują się przez szczątki samolotu gołymi rękoma. Pracę utrudnia deszcz, ogień i gęsty dym. Samolot uderzył w ostro nachylone, zalesione zbocze, na które nie prowadzą żadne drogi. Do działań wysłano wojsko i helikoptery. Wszędzie dookoła leżą ciała i bardzo niewielu przeżyło ten wypadek - uważa przedstawiciel policji. Ciała są ewakuowane śmigłowcami.

W rejonie katastrofy od co najmniej czterech dni padały monsunowe deszcze. Miejscowa telewizja pokazuje ratowników wspinających się pieszo na strome zbocze.

Na lotnisku w Islamabadzie pasażerowie w hali odlotów z zaniepokojeniem obserwują ekrany telewizorów. Nie jestem zdziwiony, że coś takiego się wydarzyło - mówi jeden z nich. Pogoda jest zbyt słaba, by latać.

Przewoźnik, do którego należał samolot, Air Blue, zaczął działalność w 2004 roku. Jak zapewnia rzeczniczka firmy to pierwsza katastrofa należącego do niej samolotu.