Wybory prezydenckie na Białorusi w pełni. Podporządkowane Łukaszence media oskarżają Polskę o prowokację, milicja aresztuje i deportuje skandynawskich obserwatorów, a rządowa gazeta krytykuje opozycyjnych kandydatów.

Telewizja ONT podała, że na przejściu granicznym w Kuźnicy Białostockiej Polacy rozdawali ulotki agitujące za opozycyjnym kandydatem na prezydenta – Aleksandrem Milinkiewiczem. Według telewizji, polskie służby celne przetrzymywały na przejściu granicznym Białorusinów, by zmusić ich do udziału w akcji „Ukraina wczoraj, Białoruś dziś”. ONT twierdzi, że ulotki rozdawali dziennikarze, a potem natarczywie żądali odpowiedzi na pytania. Wywiady na temat stabilnej sytuacji na Białorusi ich nie interesowały - zaznaczyła telewizja.

Władze Białorusi nakazały opuszczenie kraju 8 członkom nieoficjalnej grypy obserwatorów ze Skandynawii. 2 Szwedów i 6 Duńczyków zostało zatrzymanych przez milicję wczoraj. Zarzucono im złamanie prawa, zgodnie z którym, przeprowadzanie sondaży na Białorusi jest zakazane.

Rządowa gazeta „Sowietskaja Biełorussija” atakuje z kolei opozycyjnych kandydatów na prezydenta Białorusi, którzy co tydzień wyjeżdżają po instrukcję a to do Wilna, a to do Warszawy. Dziennik publikuje także sielski pejzaż z bocianem na niebie oraz posłanie Łukaszenki na przypadający dziś Dzień Konstytucji.

Głosowanie za naszą wschodnią granicą trwa – od wczoraj mieszkańcy Białorusi wybierają swojego nowego prezydenta.