Rząd Iraku wysłał do Irbilu w irackim Kurdystanie samolot z amunicją. W ten sposób chce wesprzeć kurdyjskie oddziały w walce z dżihadystami z organizacji Państwo Islamskie - informuje agencja Reutera, powołując się na źródło w amerykańskiej administracji.

Jak ocenia Reuters, jest to "bezprecedensowy gest wojskowej współpracy między irackimi i kurdyjskimi siłami bezpieczeństwa". Agencja przypomina, że stosunki między kurdyjskimi władzami a irackim rządem szyity Nuriego al-Malikiego są napięte z powodu sporów o ropę, budżet oraz ziemię, jednak obie strony do współdziałania zmusiła islamistyczna ofensywa, która w weekend rozszerzyła się na tereny kontrolowane wcześniej przez Kurdów.

Ten sam informator przekazał, że władze Kurdyjskiego Okręgu Autonomicznego poprosiły o dostarczenie broni ręcznej i dodatkowej amunicji. Amerykańska administracja współpracuje z rządem centralnym w Bagdadzie, aby dodatkowe prośby kurdyjskich władz o wsparcie, m.in. moździerze i karabiny AK-47, były spełniane "tak szybko jak to możliwe" - dodał.

Siły amerykańskie wczoraj dokonały kilku nalotów na pozycje bojowników Państwa Islamskiego, którzy zagrażali wojskowemu personelowi USA w mieście Irbil w irackim Kurdystanie.

Obama zezwolił na ataki

Prezydent Barack Obama zezwolił na prowadzenie ataków z powietrza w czwartek, gdy islamiści posuwali się w kierunku Irbilu. Jak podał Pentagon, ataki te służą obronie przebywających w tym mieście Amerykanów oraz chrześcijan w regionie, a także mają zapobiec "potencjalnym aktom ludobójstwa" tysięcy członków mniejszości religijnej jazydów.

Biały Dom poinformował, że zgoda Obamy na przeprowadzenie ostrzału pozycji dżihadystów może objąć także dalsze wsparcie militarne dla Iraku, jeśli zażąda tego rząd w Bagdadzie. Jednocześnie zapewniono, że USA nie planują "przedłużonej operacji" wojskowej ani wysłania do Iraku sił lądowych.

(abs)