​W czwartek doszło do ataku hakerskiego na serwery łotewskich instytucji publicznych. Za cel obrano strony internetowe telewizji, ministerstw, urzędu premiera, urzędu podatkowego i władz lokalnych. Trwają prace nad przywróceniem działania stron.

Informacje o ataku hakerskim przekazała agencja LETA, powołując się na informacje państwowego radia i telewizji.

Atak hakerski. Tak został przeprowadzony

Atak DDoS jest przeprowadzany jednocześnie z wielu komputerów - najczęściej przejętych wcześniej przez boty. Komputery zalewają atakowany obiekt masą zapytań lub danych, co w rezultacie prowadzi do spowolnienia, a nawet blokady usług. 

W sierpniu łotewscy urzędnicy odpowiedzialni za cyberbezpieczeństwo alarmowali, że hakerzy powiązani z Rosją i Białorusią coraz częściej atakują strony internetowe łotewskiego rządu oraz infrastrukturę krytyczną - przypomniał portal The Record, zajmujący się cyberbezpieczeństwem.

Cel ataku. Nie chodzi o poufne dane

Baiba Kaskina, szefowa łotewskiego zespołu reagowania na zagrożenia cybernetyczne (CERT), wyjaśniła wówczas, że celem ataków nie jest kradzież poufnych danych, lecz utrudnienie dostępu do stron internetowych. Według Kaskiny w sierpniu tego roku liczba ataków wzrosła i prawdopodobnie ma to związek z nowym pakietem pomocy łotewskiej dla Kijowa, który obejmuje drony i systemy obrony powietrznej.

Zdaniem szefowej CERT rosyjskie ataki na Łotwę i inne państwa bałtyckie są częścią wojny hybrydowej, której celem jest "wywołanie paniki w społeczeństwie i podważenie zaufania do instytucji państwowych". Czasami my wygrywamy (w tej wojnie), a czasami oni - powiedziała Kaskina, dodając, że awarie strony internetowej są niską ceną za wspieranie walki Ukrainy o wolność.