Azerbejdżan rozpoczął, zakrojony na szeroką, skalę artyleryjski ostrzał Armenii. W nocy z poniedziałku na wtorek ponownie wybuchły ciężkie walki. Dwa przeciwlotnicze systemy rakietowe typu S-300, należące do armeńskiego wojska, zostały zniszczone przez armię Azerbejdżanu.

Wojska azerbejdżańskie zaatakowały pozycje armeńskie w trzech miejscach przy użyciu artylerii i broni dużego kalibru, poinformowała niemiecka agencja DPA, powołując się na informację rosyjskich mediów, cytujących komunikat armeńskiego ministerstwa obrony.

Według doniesień dwa przeciwlotnicze systemy rakietowe typu S-300 należące do armeńskiego wojska zostały zniszczone przez armię Azerbejdżanu.

Natomiast ministerstwo obrony Azerbejdżanu poinformowało, że przyczyną walk była, zakrojona na szeroką skalę, próba sabotażu ze strony Armenii, pisze DPA.

Góry Karabach. Historyczna kość niezgody

Armenia i Azerbejdżan od dziesięcioleci toczą spór o Górski Karabach. To teren, który leży w granicach Azerbejdżanu, lecz jest samodzielnym bytem państwowym. 

Nie jest jednak uznawany przez żaden inny kraj, nawet przez Armenię, choć to etniczni Ormianie sprawują nad nim kontrolę. 

Najkrwawsze starcia pomiędzy Ormianami i Azerami o Górski Karabach toczyły się w latach 1988-1994.

Ostatnie nasilenie konfliktu miało miejsce w 2020 roku. Zginęło wówczas ponad 6 tys. osób. Po sześciu tygodniach walk wynegocjowano - przy udziale Rosji - porozumienie pokojowe, które pozwoliło Azerbejdżanowi odzyskać kontrolę nad dużymi częściami Górskiego Karabachu.

Moskwa rozlokowała wówczas w regionie około 2 tys. żołnierzy, których nazywa siłami pokojowymi.

Górski Karabach jest de facto niepodległym państwem. Republika cieszy się życzliwością ze strony Armenii, która jest z kolei popierana przez Rosję.