W Belgii rozpoczął się proces w związku z pozwem Willema Engela, holenderskiego antyszczepionkowca, przeciwko słynnemu wirusologowi Marcowi Van Ranstowi. Holender zarzuca Van Ranstowi oczernianie go.

Willem Engel twierdzi, że belgijski wirusolog miał w mediach społecznościowych między innymi podważać jego kompetencje zawodowe. Mężczyzna jest zawodowym tancerzem

Van Ranst napisał np. "Kiedy staniemy w obliczu pandemii salsy, chętnie pójdę i wysłucham tego, co masz do powiedzenia jako nauczyciel tańca. Ale na razie mam w d..., co mówisz i byłoby to dobre dla Holandii, żeby zrobiła tak jak ja". Mężczyzna wychodzi z założenia, że oczernianie go polega na tym, że wirusolog często wyśmiewał jego antyszczepionkowe podejście. I to należy ukarać.

Van Ranst stawił się już na pierwszą rozprawę, powiedział, że będzie się bronić sam, bez adwokata. Jak przyznał, jest oburzony, że każdy może pozwać każdego z powództwa cywilnego w związku z tego typu wypowiedziami. Podkreślił, że Holender nazywa go w swoich tweetach komunistą, ekstremistą, pseudonaukowcem.

Van Rans jest znana w Belgii postacią. Słuchają go miliony Belgów, jest bardzo charyzmatyczną postacią, często pojawia się na ekranach telewizji czy w radio, jest bardzo medialny. I w związku z tym drażni antyszczepionkowców. 

To właśnie jemu groził Jürgena Conings, zawodowy żołnierz, który w połowie maja zbiegł z bronią maszynową oraz wyrzutnią rakiet . Ostatecznie Conings popełnił samobójstwo. W czasie, gdy był poszukiwany, policja przed ponad miesiąc ukrywała w bezpiecznym miejscu Van Ransta wraz z rodziną. 


Opracowanie: