USA wyślą do Kamerunu 300 żołnierzy, by pomóc tamtejszym władzom w walce z islamistyczną organizacją Boko Haram – ogłosił prezydent Barack Obama. Amerykanie mają wspierać Kameruńczyków działaniami wywiadowczymi i operacjami rozpoznawczymi w regionie.

USA wyślą do Kamerunu 300 żołnierzy, by pomóc tamtejszym władzom w walce z islamistyczną organizacją Boko Haram – ogłosił prezydent Barack Obama. Amerykanie mają wspierać Kameruńczyków działaniami wywiadowczymi i operacjami rozpoznawczymi w regionie.
Pojazd należący do islamistów z Boko Haram, zniszczony w ataku nigeryjskiego wojska /Deji Yake /PAP/EPA

O wysłaniu amerykańskich sił zbrojnych do Kamerunu, gdzie w niedzielnym zamachu na północy kraju zginęło dziewięć osób, a 29 zostało rannych, informuje na swojej stronie internetowej portal BBC News.

Jak zakomunikował Obama, amerykańskie oddziały pozostaną w Kamerunie do momentu, "kiedy nie będą już tam potrzebne".

W poniedziałek wysłano do Kamerunu pierwszą, liczącą 90 żołnierzy grupę. Wszyscy wojskowi są wyposażeni w broń, która ma zapewnić im bezpieczeństwo.

Założona w 2002 roku w Nigerii organizacja Boko Haram początkowo stawiała sobie za cel walkę z zachodnią edukacją. W 2009 roku rozpoczęła akcję zbrojną na rzecz przekształcenia Nigerii lub przynajmniej jej części w muzułmańskie państwo wyznaniowe, w którym obowiązywałoby prawo szariatu.

Kamerun i Czad także są celem islamistów z Boko Haram, którzy dążą do zdestabilizowania tych krajów.

W wyniku islamistycznej rebelii tylko w Nigerii zginęło już wiele tysięcy ludzi.

Połączone siły Kamerunu, Czadu, Nigerii i Nigru prowadzą operacje wojskowe przeciwko temu islamistycznemu ugrupowaniu.

(edbie)