​Aktywista związany z punkrockową grupą Pussy Riot Piotr Wierziłow, hospitalizowany we wtorek w Moskwie na oddziale toksykologicznym, został przewieziony do Berlina. Jak podali w niedzielę jego bliscy, którzy podejrzewają próbę otrucia, czuje się on już lepiej. Wierziłow, który ma również obywatelstwo kanadyjskie, zachorował w Moskwie zaraz po wzięciu udziału w rozprawie sądowej dotyczącej niedawnego aresztowania dwóch sympatyków Pussy Riot. Członkini grupy Maria Alochina podała agencji AP, że w piątek 30-letni Wierziłow odzyskał przytomność.

Ważne było, aby został jak najszybciej hospitalizowany poza Rosją - powiedział niemieckiemu dziennikowi "Bild" Jaka Bizilj, szef niemieckiej organizacji pozarządowej obrońców praw człowieka Cinema for Peace, która od lat wspiera Pussy Riot i która zorganizowała przewiezienia Wierziłowa z Moskwy.

Do szpitala aktywista trafił wieczorem we wtorek, gdy najpierw zaczął tracić wzrok, potem mowę i równowagę. Przewieziono go na reanimacyjny oddział toksykologii. Lekarze nie poinformowali jego bliskich o postawionej diagnozie.

Wierziłow pod koniec zeszłej dekady należał do grupy artystycznej Wojna wraz ze swą ówczesną żoną Nadieżdą Tołokonnikową. Gdy w 2012 roku Tołokonnikowa i dwie inne członkinie Pussy Riot - Alochina i Jekatierina Samucewicz - stanęły przed sądem, Wierziłow zabiegał o nagłośnienie ich procesu poza Rosją. Wierziłow jest także założycielem portalu Mediazona, zajmującego się naruszeniami praw człowieka w rosyjskich zakładach karnych.

Tołokonnikowa nie ma wątpliwości, że Wierziłowa próbowano otruć. Po przybyciu do Berlina powiedziała gazecie "Bild": "przypuszczam, że był ofiarą aktu zastraszania, a nawet próby zamachu" poprzez zatrucie.

W oświadczeniu organizacja Cinema for Peace mówiła o "akcie zemsty" na Wierziłowie, który w ten sposób miał zostać ukarany za wtargnięcie wraz z trzema innymi osobami na boisko w czasie finału mistrzostw świata w piłce nożnej. Wszyscy zostali skazani na 15 dni aresztu.

Organizacja Cinema for Peace mówiła o "akcie zemsty" na Wierziłowie

Według przedstawiciela Cinema for Peace niebezpieczeństwo dla zdrowia Wierziłowa już ustąpiło. Organizacja zamieściła w sieciach społecznościowych zdjęcia z jego przybycia do Berlina, jak transportują go niemieckie służby ratunkowe do znanego szpitala klinicznego Charite.

Niemieckie MSZ pozostaje w kontakcie ze środowiskiem aktywistów w tej sprawie.

Do hospitalizacji Wierziłowa doszło w czasie ponownego ożywienia w związku ze sprawą Siergieja Skripala, byłego pułkownika rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU i współpracownika wywiadu brytyjskiego. Rząd brytyjski oskarżył o próbę otrucie Skripala i jego córki dwóch mężczyzn, przedstawiając ich jako rosyjskich agentów GRU, Rusłana Boszyrowa i Aleksandra Pietrowa. Scotland Yard poinformował, że uważa, iż nazwiska te to pseudonimy, a prawdziwa tożsamość mężczyzn została zamaskowana przez rosyjskie władze.

Skripal oraz jego córka Julia zostali znalezieni nieprzytomni na początku marca w Salisbury. Skripal zamieszkał tam po wyjeździe z Rosji, gdzie skazano go za szpiegostwo na rzecz Wielkiej Brytanii. Władze brytyjskie uznały, iż Skripalów próbowano otruć bojowym środkiem trującym określanym jako Nowiczok i opracowanym w ZSRR. Zamach w Salisbury wywołał największy kryzys w relacjach rosyjsko-brytyjskich od czasu zimnej wojny.

W lutym zeszłego roku opozycjonista Władimir Kara-Murza, przyjaciel zamordowanego w 2015 roku w Moskwie lidera antykremlowskiej opozycji Borysa Niemcowa, zapadł w śpiączkę po zatruciu "nieznaną substancją". Lekarze w jego krwi stwierdzili obecność metali ciężkich. Z podobnymi objawami opozycjonista trafił do szpitala wiosną 2015 roku. Wówczas lekarze orzekli ostrą niewydolność nerek spowodowaną silnym zatruciem. Kara-Murza junior, syn znanego dziennikarza Władimira Kara-Murzy, jest koordynatorem ruchu Otwarta Rosja, utworzonego z inicjatywy głośnego krytyka Kremla, byłego szefa koncernu naftowego Jukos Michaiła Chodorkowskiego. 

(ph)