"Papieski kamerdyner Paolo Gabriele, podejrzany o kradzież tajnych dokumentów z Watykanu, jest spokojny i gotowy na ewentualny proces" - zapewnił jego adwokat, Carlo Fusco. Wciąż nie wiadomo, czy Gabriele stanie przed sądem Stolicy Apostolskiej. Decyzję w tej sprawie Watykan ma podjąć w ciągu kilku najbliższych dni.

Mecenas Fusco wyjaśnił, że spokój kamerdynera wynika z tego, iż w czasie przesłuchań podejrzany wyjawił służbom wszystko, co wiedział. Gabriele współpracował ze śledczymi, a zatem - w przypadku procesu - nie będzie wielkich rewelacji - stwierdził obrońca majordomusa, który 21 lipca opuścił po dwóch miesiącach celę watykańskiej żandarmerii i trafił do aresztu domowego.

Adwokat ujawnił ponadto, że Paolo Gabriele napisał list do Benedykta XVI. Nie jest to prośba o przebaczenie w znaczeniu aktu łaski, ale po prostu korespondencja między osobami, które dobrze się znają, które spędzały razem większą część każdego dnia - dodał Fusco.

W piątek rzecznik Watykanu ksiądz Federico Lombardi ogłosił, że dochodzenie w sprawie kamerdynera zakończy się 6 lub 7 sierpnia. Wtedy też ma zapaść decyzja o ewentualnym postawieniu go przed sądem lub oczyszczeniu z zarzutów. Jak informowali adwokaci, kamerdyner przyznał się do kradzieży, tłumacząc to chęcią udzielenia "pomocy" papieżowi w imię "miłości do Kościoła".

Skandal w Watykanie

26 maja w mieszkaniu papieskiego kamerdynera odnaleziono tajne watykańskie materiały. Tamtejsze służby uznały, że mężczyzna może mieć związek z aferą "Vatileaks", czyli wyciekiem tajnych dokumentów ze Stolicy Apostolskiej.

Gabriele zaczął pracę w apartamencie papieskim jeszcze za pontyfikatu Jana Pawła II, gdy kamerdynerem był Angelo Gugel. Mężczyzna był osobą pracującą najbliżej Benedykta XVI. Kamerdyner nie tylko pomaga ubrać się papieżowi i podaje mu obiad oraz kolację, ale często siada z nim do stołu. Przygotowuje wieczorem sypialnię papieską i towarzyszy we wszystkich zagranicznych podróżach.