Co najmniej 10 osób zginęło do tej pory w wyniku gwałtownych ulew wywołanych przez tajfun Hinnamnor, który dotknął Koreę Południową. 7 z nich utopiło się w podziemnym parkingu samochodowym w mieście Pohang w południowo-wschodniej części kraju - poinformowała południowokoreańska agencja Yonhap.

Z parkingu wydobyto dziewięć osób - dwie z nich przeżyły, natomiast siedem zmarło z powodu zatrzymania akcji serca.

Ofiary tajfunu próbowały dotrzeć do swoich samochodów i wyjechać z podziemnego miejsca postojowego, gdy w Pohang rozpoczęły się ulewne deszcze.

Na miejscu zdarzenia trwa akcja poszukiwawcza, lecz znalezienie tam osób, które przeżyły cyklon, wydaje się bardzo mało prawdopodobne - czytamy w depeszy Yonhap.

Jak powiadomiły południowokoreańskie służby ratunkowe, według stanu na środę rano (noc z wtorku na środę czasu polskiego) dwie osoby uważa się za zaginione. Trzech innych mieszkańców kraju odniosło obrażenia.

Tajfun Hinnamnor to największy tego rodzaju kataklizm w Korei Południowej w ostatnich latach. W wyniku cyklonu około 20 tys. domów zostało pozbawionych prądu.

W pierwszej połowie sierpnia w stolicy kraju, Seulu, odnotowano największe opady deszczu od 115 lat. W konsekwencji tzw. błyskawicznych powodzi zginęło tam co najmniej 14 osób.