25-letni kierowca ciężarówki, w której naczepie w ubiegłym tygodniu znaleziono ciała 39 osób, pojawi się dziś przed sądem we wschodniej Anglii. Postawiono mu zarzuty zabójstwa wielu osób, uczestnictwa w przemycie ludzi i prania brudnych pieniędzy.

Maurice Robinson odebrał kontener w porcie u ujścia Tamizy nad ranem w minioną środę. Niedługo potem zaalarmowano służby ratunkowe.

To niemalże pewne, że w chwili przejęcia przez Robinsona transportu, ludzie znajdujący się w kontenerze już nie żyli. Policja jest przekonana, że dysponuje dowodami, które potwierdzają jego świadome uczestnictwo w nielegalnym procederze. Dlatego po 72 godzinach przesłuchania postawiono mu formalne zarzuty.

Wcześniej w mediach pojawiały się doniesienia, że to kierowca zawiadomił służby ratunkowe. Nie jest to wykluczone. Fakt ten nie został jednak oficjalnie potwierdzony.

Ciężarówka mogła być częścią konwoju

Policja sprawdza doniesienia sugerujące, że ciężarówka była częścią konwoju trzech pojazdów przewożących ok. 100 osób. Każda z nich mogła zapłacić przemytnikom nawet do 30 tys. euro za możliwość przedostania się do Wielkiej Brytanii.

Śledczy starają się odtworzyć trasę, jaką pojazd przebył, zanim dotarł do portu w Belgii. Według najnowszych informacji, policja zidentyfikowała kierowcę, który dowiózł kontener do portu w Zeebrugge. Jest nim 23-letni Irlandczyk. Miał on zostać aresztowany w minioną sobotę w Dublinie. Jak podają brytyjskie media, mężczyzna wcześniej zniszczył telefon, który mógłby pomóc w identyfikacji siatki przemytników.

Ofiary miały świadomość nieuchronnej śmierci, w SMS-ach żegnały się z bliskimi

Kontener-chłodnia, w którym znaleziono ciała, wyposażony jest w sprzęt GPS. To także powinno pomóc śledczym w odtworzeniu trasy, którą przejechał.

Wiele ofiar pochodziło z ubogiego regionu w Wietnamie. Brytyjskie media przytaczają treści SMS-ów, które zatrzaśnięci w ciemnym pomieszczeniu ludzie wysyłali przed śmiercią do swych rodzin. Skarżyli się w nich na brak powietrza. Byli też świadomi nieuchronnej śmierci. Żegnali się z bliskimi.

Według ustaleń, Wietnamczycy mieli dwie możliwości przedostania się do Wielkiej Brytanii - droższy "VIP-owski", który gwarantował mniejsze szanse wykrycia przez policję, i tańszy, standardowy, gdzie to ryzyko było wielokrotnie większe. Przemytnicy oferowali przewóz i przyrzekali pracę.

Gdzie są winni?

Wszystkie tropy prowadzą do siatki przemytników z Irlandii. Stamtąd pochodzą obaj kierowcy, a także kobieta, której nazwisko widnieje na dowodzie rejestracyjnym ciężarówki.

Pojazd zakupiono w Bułgarii, ale opuścił on granice tego kraju w 2017, dzień po wydaniu odpowiednich dokumentów. Firma, która wynajmuje kontenery, także znajduje się w Irlandii.

To nie po raz pierwszy dochodzi na Wyspach do tak olbrzymiej tragedii. Największą była śmierć w 2000 roku 58 Chińczyków, których ciała znaleziono w podobnym kontenerze w porcie Dover. 

Opracowanie: