Dwaj zwolnieni dyscyplinarnie liderzy strajku w kopalni "Budryk" domagają się przywrócenia do pracy w zakładzie. Decyzję o zwolnieniu zaskarżyli w sądzie pracy w Mikołowie. Zarząd kopalni uzasadniał zwolnienie przestępstwami, których związkowcy mieli się dopuścić podczas protestu oraz naruszeniem regulaminu.

Pomimo że zwolnieni związkowcy nie mają prawa wstępu do zakładu, jako liderzy związków wystąpili ustnie do dyrekcji o wydanie przepustek. Grożą, że w razie ich niewydania powiadomią prokuraturę o utrudnianiu działalności związkowej.

Byli pracownicy zapowiedzieli, że ich zwolnienia nie będą podstawą do protestu w kopalni. Oświadczyli jednak, że będą protestować, jeśli kolejne zwolnienia przyjmą charakter „prześladowania pracowników”.

Zdaniem obu związkowców, zarzuty, na podstawie których JSW dyscyplinarnie zwolniła ich z pracy, są bezzasadne i zbyt ogólnikowe. Twierdzą, że obejmuje ich prawna ochrona przed zwolnieniem przez rok jako byłych członków rady nadzorczej kopalni "Budryk”.