Pęknięcie tętniaka było najprawdopodobniej przyczyną śmierci 40-latka z małopolskiej Laskowej, który zmarł przedwczoraj w ośrodku zdrowia. To wstępne ustalenia po sekcji zwłok pacjenta, który dwa razy był odsyłany do domu z limanowskiego szpitala.

40-latek zjawił się w szpitalu w niedzielę i w poniedziałek. Skarżył się na rozdzierający ból w klatce piersiowej i w plecach. To jeden z objawów tętniaka. Schorzenie można wykryć robiąc echokardiogram lub tomografię komputerową. Mimo że pacjent spędził na szpitalnym oddziale ratunkowym w sumie kilkanaście godzin, żadnego z tych badań nie wykonano. Zrobiono jedynie EKG, podano leki przeciwbólowe, a potem odesłano go do domu.

We wtorek rano mężczyzna nadal czuł się źle i zgłosił się do ośrodka zdrowia w Laskowej. Tam nagle upadł i zmarł. Lekarz ośrodka powiadomił prokuraturę w Limanowej, a ta wszczęła śledztwo w tej sprawie. Prokuratorzy sprawdzą, czy ktoś przez swoje zaniedbanie nie przyczynił się do śmierci pacjenta.

Dyrektor szpitala: Nie było wskazań, by zatrzymać pacjenta w szpitalu

Dyrektor medyczny szpitala w Limanowej Mariusz Bobula przekonuje, że nie było wskazań, by hospitalizować mężczyznę. Podkreśla jednocześnie, że w szpitalu przeprowadzone zostało postępowanie wyjaśniające, z którego zostaną wyciągnięte wnioski. Zapowiada też współpracę z prokuraturą przy wyjaśnianiu sprawy. Jego zdaniem, jest jednak za wcześnie, by mówić o winnych.