Wszystko wskazuje na to, że złodzieje, którzy ukradli obraz Wojciecha Kossaka "Piłsudski na Kasztance", unikną kary. Odzyskany przez policję obraz skradziono po włamaniu do prywatnego mieszkania w Krakowie w styczniu 1997. Śledczy, z którymi rozmawiał Tomasz Skory, przyznają, że przestępstwo sprzed 19 lat uległo już przedawnieniu.

Wszystko wskazuje na to, że złodzieje, którzy ukradli obraz Wojciecha Kossaka "Piłsudski na Kasztance", unikną kary. Odzyskany przez policję obraz skradziono po włamaniu do prywatnego mieszkania w Krakowie w styczniu 1997. Śledczy, z którymi rozmawiał Tomasz Skory, przyznają, że przestępstwo sprzed 19 lat uległo już przedawnieniu.
"Piłsudski na Kasztance" /Leszek Szymański /PAP

Samo przestępstwo kradzieży z włamaniem przedawniło się po 15 latach od popełnienia. Wciąż jednak można postawić zarzuty osobom, które były kolejnymi właścicielami "Piłsudskiego na Kasztance".

Śledczy znają część kolejnych właścicieli, przekazujących sobie obraz Kossaka w ostatnich latach - to dwóch kolekcjonerów prywatnych i przynajmniej cztery domy aukcyjne. Jeśli prokurator zdoła udowodnić, że te osoby wiedziały, że obraz jest oryginalny i kradziony - może im postawić zarzuty paserstwa, zagrożony karą 10 lat więzienia.

Na razie zarzutów jednak nikt nie usłyszał - także osoba, która wystawiła obraz do sprzedaży w domu aukcyjnym.

(abs)