Koniec zimy w górach okazał się zbyt śliski dla wielu osób. Tylko wczoraj ratownicy TOPR-u odwieźli ze stoków kilkunastu połamanych narciarzy, w tym wiceprzewodniczącego z PiS-u. Marek Kuchciński złamał obojczyk i przeszedł operację w zakopiańskim szpitalu.

Rekord wszech czasów został już przekroczony (i to sporo), a przecież sezon narciarski jeszcze się nie skończył. W 2006 zwieźliśmy ze stoków 1529 kontuzjowanych narciarzy, a na dzień 30 marca już zanotowaliśmy 1648 wypadków narciarskich – mówi zastępca naczelnika TOPR.

Adam Marasek dodaje, że nie ma się czym chwalić. Te liczby przerażają. Wypadki narciarskie to w większości kilkutygodniowe wyłączenie z normalnego życia, a nieraz dość poważne operacje.

Główne grzechy narciarzy to brawura i bezmyślna jazda z dużą prędkością. Pośrednią przyczyną większej liczby wypadków jest też więcej wyciągów i więcej narciarzy na stokach. Tatry są zatłoczone, a to nie służy bezpiecznej jeździe.