Policjanci zatrzymali konwojenta podejrzanego o udział w kradzieży ośmiu milionów złotych - ustalili dziennikarze RMF FM. Mężczyzna wpadł w Łodzi. Ma 46 lat. Krzysztof W. usłyszał zarzuty m.in. działania w zorganizowanej grupie przestępczej. Do kradzieży doszło 10 lipca ubiegłego roku. Jeden z członków konwoju, wykorzystując nieuwagę kolegów, odjechał furgonetką z pieniędzmi i ślad po nim zaginął. Pod koniec września policja poinformowała, że udało się odzyskać część sumy skradzionej przez konwojenta w Swarzędzu koło Poznania. Jak dowiedział się wtedy nieoficjalnie reporter RMF FM, chodziło o kilkaset tysięcy złotych.

W śledztwie w ciągu pierwszych kilku miesięcy zatrzymano 4 osoby - to mieszkańcy Łodzi. Wśród nich jest były i obecny policjant. A także żona i teść jednego z nich.

Były funkcjonariusz miał przywłaszczyć część pieniędzy z głośnej kradzieży. Z kolei obecny funkcjonariusz miał polecić do pracy w firmie ochroniarskiej konwojenta, który podał fałszywą tożsamość. Według prokuratury, miało to pomóc w dokonaniu w przyszłości kradzieży. Natomiast kolejni zatrzymani - kobieta i mężczyzna - pomagali w przechowywaniu skradzionych pieniędzy.

W tej sprawie poszukiwany jest też listem gończym wiceprezes firmy, która zajmowała się konwojowaniem przesyłek Grzegorz Łuczak - informuje policja.

Mieszkał z żoną i z dziećmi w Łodzi

Mężczyzna "przepadł" na ponad pół roku. Teraz wyszło na jaw, że został zatrzymany już w sobotę. I jest już w areszcie. Rzecznik wielkopolskiej policji Andrzej Borowiak poinformował na konferencji prasowej, że do zatrzymania 46-letniego Krzysztofa W., z zawodu krawca, doszło na terenie osiedla domów jednorodzinnych, gdzie mężczyzna mieszkał wraz ze swoją rodziną. Nikt go o nic nie podejrzewał, bo wyglądał zupełnie inaczej niż konwojent ze zdjęcia, które obiegło całą Polskę.

Mężczyzna siedem miesięcy był nieuchwytny, bo nie zostawił po sobie nie tylko prawdziwego wizerunku, ale także danych osobowych i odcisków palców. Do kradzieży przygotował się bardzo skrupulatnie.

Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Poznaniu Magdalena Mazur-Prus powiedziała na konferencji, że zatrzymany usłyszał zarzuty działania w zorganizowanej grupie przestępczej i przywłaszczenia mienia znacznej wartości. Dodała także, że mężczyzna złożył wyjaśnienia w sprawie, nie przyznał się do winy. Za zarzucane czyny grozi mu kara do 10 lat pozbawienia wolności. Mężczyzna został aresztowany na trzy miesiące.

Gdzie są pieniądze?

Jak informują funkcjonariusze, żadnych pieniędzy pochodzących z kradzieży nie odnaleziono w mieszkaniu mężczyzny. Policja chce na razie ustalić, czy i co o sprawie wiedziała żona zatrzymanego konwojenta.

Wcześniej, przy okazji zatrzymania w tej sprawie czterech osób, udało się odzyskać kilkaset tysięcy złotych. Nie można wykluczyć, że część skradzionej sumy odnajdzie się na kontach mężczyzny w bankach. Pieniądze mogły też zostać zainwestowane.

46-latek kiedy został zatrzymany, wyglądał zupełnie inaczej niż na zdjęciach opublikowanych przez policję. Nie miał ani brody, ani łysiny. Był też znacznie chudszy. Jak się okazało, przygotowując się do akcji mężczyzna zmienił wygląd: zgolił głowę, zapuścił brodę i zażywał środki, które sprawiły, że przybrał na wadze. Andrzej Borowiak powiedział, że wygląd zatrzymanego w sobotę mężczyzny różnił się zasadniczo od tego, znanego z nagrań monitoringu, publikowanych przez policję. "Mężczyzna aktualnie ma normalne włosy, nie ma brody, jest zdecydowanie bardziej szczupły.

(ug)