Będzie radykalne zaostrzenie kar dla pijanych kierowców - zapowiedział premier Mateusz Morawiecki na wspólnej konferencji z ministrem zdrowia Adamem Niedzielskim. To pokłosie sobotniej tragedii w Stalowej Woli. Pijany mężczyzna spowodował wypadek na drodze, w którym zginęli rodzice trójki dzieci.

Premier Morawiecki zapowiada rozszerzenie odpowiedzialności cywilnej dla pijanych sprawców wypadków. Dziennikarz RMF FM Krzysztof Berenda tłumaczy, iż chodzi o to, żeby choć w części zabezpieczyć przyszłość finansową osieroconych dzieci.

Takie osoby (pijani kierowcy - przyp. red.) będą zobowiązane do płacenia alimentów osobom, które pozostały przy życiu, członkom rodziny i osobom poszkodowanym - wyjaśnił na konferencji prasowej Morawiecki, dodając, że to nie koniec planowanych zmian w przepisach. Zaostrzone mogą zostać także sankcje karne dla osób, które jeżdżą po alkoholu.

Premier poinformował również, że przyznał dziś specjalną rentę trójce dzieci osieroconych w sobotnim wypadku w Stalowej Woli. 

Co grozi pijanemu kierowcy, który spowodował wypadek?

Obecnie za spowodowanie kolizji samochodowej po pijanemu, bez ofiar śmiertelnych, kierowcy grozi 4,5 roku więzienia, zakaz prowadzenia pojazdów od 3 do 15 lat oraz grzywna od 10 do 60 tys. zł.

Z kolei za spowodowanie wypadku, w którym ktoś został ranny lub zginął, pijanemu kierowcy grozi od 2 do 12 lat pozbawienia wolności, dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów oraz kara finansowa do 60 tys. zł.

Podobne kary obowiązują w przypadku spowodowania katastrofy w komunikacji z ofiarami śmiertelnymi. Kierowca może trafić do więzienia na od 3 do 12 lat, stracić prawo do prowadzenia pojazdów do końca życia oraz dostać karę finansową w wysokości 10-60 tys. zł. 

Co się stało w Stalowej Woli?

Do tragicznego wypadku doszło w sobotę ok. godz. 15:00 na drodze wojewódzkiej nr 871 w Stalowej Woli. 37-letni mężczyzna kierujący audi S7 prawdopodobnie w trakcie wyprzedzania zderzył się z jadącym z przeciwka audi A4, którym podróżowały trzy osoby: 37-letnia kobieta, 39-letni mężczyzna i ich dziecko - 2,5 roczny chłopiec.

Mimo reanimacji nie udało się uratować kobiety i mężczyzny jadących audi A4Małżeństwo osierociło trójkę dzieci w wieku od 2,5 do 10 lat.

2,5-roczny chłopiec, który brał udział w wypadku i kierowca z audi S7 trafili do szpitala. Dziecko, decyzją sadu rodzinnego, znajduje się pod opiekę dziadków.

Prokurator Adam Cierpiatka z Prokuratury Rejonowej w Stalowej Woli przypomniał, że 37-latek jechał z "olbrzymią prędkością i uderzył w przeszkodę trwałą".

Ma poważne obrażenia obszaru jamy brzusznej. Przebył zabieg operacyjny ratujący życie - dodał.

Według wstępnych ustaleń prokuratury, 37-latek w chwili wypadku jechał z prędkością co najmniej 120 km/godz. Miał 1,7 promila alkoholu w organizmie.

W poniedziałek prokuratura postawiła 37-letniemu mężczyźnie zarzut spowodowania wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym w stanie nietrzeźwości.

Grozi mu do 12 lat pozbawienia wolności. Dodatkowo przedstawiono mu drugi zarzut. Dotyczy on kierowania w stanie nietrzeźwości pojazdem mechanicznym. Podejrzany nie przyznał się do popełnienia zarzuconych mu przestępstw oraz odmówił składania wyjaśnień.