Kara do dwóch lat więzienia grozi turystom, którzy w niedzielę zabili małego niedźwiadka w Dolnie Chochołowskiej w Tatrach. Zakopiańska prokuratura wszczęła już postępowanie wobec szóstki podejrzanych. Tatrzański Park Narodowy będzie występował w tej sprawie jako oskarżyciel posiłkowy - zapowiada dyrektor parku Paweł Skawiński.

Do tragedii doszło w Dolinie Chochołowskiej. Turyści twierdzą, że niedźwiedź brunatny zastąpił im drogę, rozszarpał rzucony mu plecak z jedzeniem, a potem rzucił się na nich. Niedźwiedź zginął, utopiony w potoku.

Dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego Paweł Skawiński, twierdzi że to, co zrobili turyści, było zbrodnią. To był młody niedźwiadek, prawdopodobnie właśnie odstawiony od matki, która uznała, że może już żyć samodzielnie. Oto trafił na ludzi, którzy rzucili się na niego i go topią - wyjaśnił.

Niedźwiadek nie był duży – rozmiarami przypominał owczarka niemieckiego i jest to mało prawdopodobne, by mógł zrobić krzywdę sześciu dorosłym osobom. Zresztą obrażenia dwóch turystów też na to nie wskazują – po opatrzeniu niewielkich skaleczeń, zranione osoby mogły natychmiast opuścić szpital.