"Rodzice zmarłej Madzi kontaktowali się i korzystali z pomocy znachora z Nowego Sącza" - informuje krakowska prokuratura prowadząca śledztwo w sprawie zagłodzenia półrocznego dziecka. "Matka potwierdziła, że para wykonywała zalecenia tego pana, polecenia bądź sugestie. Bliżej na ten temat nie mogę w tej chwili powiedzieć" - twierdzi prokurator Piotr Kosmaty.

Na razie udało się ustalić, że dziewczynka była karmiona "niestandardowo". Chodzi o karmienie pod postacią koziego mleka, nieprzegotowanej wody i kaszki rozrabianej w wodzie - dodaje śledczy z Krakowa.

Prokuratura potwierdziła również informacje, że znachor nie przebywa w miejscu zamieszkania. Nie jest jednak poszukiwany, bo na razie nie ma w tej sprawie statusu podejrzanego. Wyjaśniamy udział tego pana w tym zdarzeniu. Jeżeli zgromadzimy odpowiednie dowody zostanie on przesłuchany - dodaje Piotr Kosmaty. Ustalamy krąg osób, które mogły korzystać z jego usług. Szukamy świadków, którzy potwierdzą, że leczył i brał za to pieniądze - mówi śledczy.

Wczoraj Sąd Okręgowy w Nowym Sączu utrzymał areszt dla rodziców dziewczynki z Brzeznej w Małopolsce. Jak wykazała sekcja zwłok dziecko zostało przez nich zagłodzone. Wcześniej para usłyszała zarzuty znęcania się ze szczególnym okrucieństwem i nieumyślnego spowodowania śmierci. Grozi im do 10 lat więzienia. Ciało dziewczynki znaleziono w kwietniu w łóżeczku na poddaszu domu.

Według ustaleń biegłych Magda mogła nie jeść nawet kilka tygodni. Była skrajnie niedożywiona. Od co najmniej dwóch tygodni "dziecko nie miało sił wykazywać jakichkolwiek oznak życiowych". U dziewczynki nie stwierdzono żadnych obrażeń - zarówno zewnętrznych, jak i wewnętrznych - które mogły spowodować śmierć. Nie stwierdzono też oznak żadnej choroby ani wady wrodzonej, która mogłaby wpłynąć na stan zdrowia dziecka.

Śmierć dziewczynki stwierdziło pogotowie wezwane przez jej ojca. Mężczyzna zauważył, że Magda ma sine usta i nie oddycha.

Rodzice dziecka poddani zostali badaniom psychiatrycznym. Biegli jednak stwierdzili, że nie mogą wydać opinii na podstawie jednorazowego badania. Poprosili, abyśmy zarządzili kilkutygodniową obserwację. Na pewno prokurator wystąpi do sądu, aby ten wydał odpowiednie postanowienie - powiedział prokurator Kosmaty. Ojciec Magdy nie przyznał się do zarzutów i odmówił składania wyjaśnień. Do winy nie poczuwa się również matka dziecka.

Małżeństwo ma jeszcze 5-letniego syna, który znajduje się pod opieką dziadków. 

(ug)