Rozpoczęła się procedura sprowadzenia do Polski mężczyzny podejrzanego o zabójstwo swoich rodziców w Grodźcu na Podbeskidziu. 33-latek został zatrzymany kilka dni temu przez słowacką policję. Jego zachowanie i agresja sprawiły, że trafił do szpitala psychiatrycznego.

Podejrzany już wkrótce powinien wrócić do Polski. Ruszyła już procedura sprowadzenia go do kraju. Teraz trzeba czekać aż słowacki sąd dostanie oficjalne dokumenty z Polski. Decyzja o wydania polskim organom ścigania zostanie wydana przez sąd tamtejszy sąd dopiero w momencie, kiedy wpłynie przesłany pocztą - przez sąd w Bielsku-Białej - europejski nakaz aresztowania - mówi sędzia Jarosław Sablik.

Na koniec jeszcze policja obu krajów musi ustalić szczegóły przekazania podejrzanego.

Podejrzany wpadł w słowackim Żylinie

Kilka dni temu, w jednym ze słowackich miast policjanci zwrócili uwagę na mężczyznę, który zachowywał się zagadkowo i dziwnie wyglądał. Próbowali go wylegitymować, ale stał się agresywny. Znaleziono też przy nim bagnet. Początkowo Słowacy nie wiedzieli, kto to jest. Mieli jednak informację, że polska policja szuka człowieka z zaburzeniami psychicznymi, podejrzanego o zamordowanie rodziców.

Policja rozpoczęła poszukiwania pod koniec grudnia

Do zbrodni doszło pod koniec grudnia. 33-latek zaatakował rodziców w domu. Ofiary miały wiele ran, prawdopodobnie zadanych nożem.

Ciała znalazła córka zamordowanych, która zaniepokoiła się tym, że przez cały dzień nie mogła skontaktować się z rodzicami. Kiedy na miejsce przyjechała policja, okazało się, że napastnik był jeszcze w domu. Mężczyzna zaczął strzelać w stronę policjantów z wiatrówki, później uciekł.

33-latek leczył się już psychiatrycznie. Miał sądową sprawę za znęcanie się nad rodziną.