Ponad 400 osób trzeba było ewakuować z budynku sortowni pocztowej przy ulicy Prokocimskiej w Krakowie po tym, jak z jednej z paczek wypadł pocisk moździerzowy. Po kilkudziesięciu minutach pracownicy wrócili jednak do pracy. Okazało się, że znaleziony nabój nie jest groźny, ponieważ nie ma w nim materiałów wybuchowych. Według policji, paczka z nietypową zawartością należy najprawdopodobniej do kolekcjonera militariów.

Po odkryciu pocisku do krakowskiej sortowni poczty przy ulicy Prokocimskiej przyjechali pirotechnicy i saperzy, którzy stwierdzili, że bomba nie jest groźna. Saperzy po oględzinach domniemanego ładunku wybuchowego określili, że nie stwarza on zagrożenia. To był pocisk moździerzowy, a dokładnie lotki pocisku moździerzowego pozbawione prochu - powiedział kpt. Arkadiusz Kielin ze straży pożarnej.

W przesyłce, z której wypadł pocisk moździerzowy, znaleziono również wojskowy hełm, naboje i łuski. Wszystko wskazuje na to, że to kolekcjonerzy militariów za pośrednictwem poczty wymieniali się dość nietypowymi eksponatami.

Policja szuka teraz nadawcy i adresata przesyłki. Na razie wiadomo, że paczka została wysłana z województwa mazowieckiego, a miała trafić do Tarnowa.

(bs)