Sprzątanie po powodzi to nie jest praca w charakterze nauczyciela – uznał ZUS z Suchej Beskidzkiej. Zakład nie chce wypłacić odszkodowania nauczycielce, która w sierpniu miała w szkole wypadek. Do pracy stawiła się w związku z prośbą dyrekcji.

Nauczycielka ze Szkoły Podstawowej numer 2 w Suchej Beskidzkiej sprzątała budynek po przejściu wielkiej wody. Poślizgnęła się na schodach, upadła i straciła przytomność.

ZUS uznał, że kobieta zgłosiła się w związku z apelem dyrektorki szkoły, ale mimo to pozostawała na urlopie. Pracownicy Zakładu Ubezpieczeń Społecznych przywołują także definicję wypadku przy pracy, jako zdarzenia wywołanego przyczyną zewnętrzną, powodującego uraz lub śmierć, a następującego w związku z pracą.

Nauczycielka na zwolnieniu była do listopada, czyli ponad 3 miesiące. Dziś pani Jolanta uczy i prowadzi szkolny teatr. Mówi, że gdyby wcześniej wiedziała, że za ewentualny wypadek nie dostanie pieniędzy od ZUS-u, i tak w sierpniu stawiłaby się w szkole.