Kilkadziesiąt świateł naprowadzających samoloty na lotnisku w Pyrzowicach koło Katowic uszkodził podczas lądowania pilot hiszpańskiego samolotu. Wracało nim z Bejrutu 114 polskich żołnierzy. Nikomu nic się nie stało.

Komisja wypadków lotniczych zaczyna oględziny, po których oszacuje straty. Będzie też przesłuchiwać hiszpańskiego pilota. Już wiadomo, że naprawa szkód potrwa około trzech tygodni - dowiedziała się Aneta Goduńska, reporterka RMF FM.

Jeżeli w tym czasie będzie dobra pogoda, nie powinno być kłopotów z lądowaniem na katowickim lotnisku. Przy złej aurze, wszystko będzie zależało od umiejętności pilotów. Ci z najwyższą kategorią, a tym samym z największym doświadczeniem nie będą mieli kłopotów. Ci mniej doświadczeni, nie posiadają uprawnień do lądowania w trudniejszych warunkach.

W takie sytuacji będą kierowani na lotnisko w podkrakowskich Balicach. Wszystkim przewoźnikom na cały świecie przekazano już informację o utrudnieniach. Być może w najbliższych tygodniach będą oni wysyłać do Pyrzowic najlepszych pilotów. Wtedy nie powinno być zmian miejsca lądowania.