Lekarz, który w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym we Wrocławiu przez pomyłkę usunął pacjentowi zdrową nerkę zamiast chorej, może uniknąć zwolnienia z pracy - informuje reporter RMF FM Bartłomiej Paulus. Medyk nie został jeszcze również przesłuchany przez prokuraturę.

Jak donosi nasz dziennikarz, najczęściej przytaczanym przez dyrekcję placówki argumentem jest ten, że sprawa dotyczy lekarza z 30-letnim doświadczeniem, który wcześniej nie popełnił poważnego błędu. Zwolnienie medyka jest oczywiście możliwe, ale według informacji Bartłomieja Paulusa bardziej prawdopodobne jest nałożenie na niego kary finansowej.

Prokuratura natomiast przed przesłuchaniem lekarza chce przesłuchać pacjenta - śledczy czekają, aż pozwolą na to lekarze. Przed przesłuchaniem specjalisty potrzebny będzie również wniosek do sądu o zwolnienie go z tajemnicy lekarskiej - jeszcze go nie złożono.

Do pomyłki w czasie operacji w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym we Wrocławiu doszło w poprzednim tygodniu. Powołana później specjalna komisja stwierdziła w raporcie, że usunięcie zdrowej nerki zamiast chorej, z guzem nowotworowym, było ewidentnym błędem medycznym. Jak ustalono, lekarz operujący 57-latka nie obejrzał przed zabiegiem pełnej dokumentacji. Pacjent miał zdiagnozowany nowotwór w lewej nerce, potwierdzały to badania tomograficzne. Lekarz ich jednak nie widział, nie zlecił też dodatkowych badań.

Na razie medyk został zawieszony.

57-latek przeszedł już drugą operację. Z nerki wycięto mu 9-centymetrowy guz. Narząd pracuje, a rokowania są bardzo dobre. Jeśli ten stan się utrzyma, mężczyzna po opuszczeniu szpitala będzie mógł żyć tak, jak przed tragiczną pomyłką.

(edbie)