To już piąte w pełni demokratyczne wybory parlamentarne. Do głosowania upoważnionych jest ponad 30 mln Polaków. Swój głos mogą oddać osoby, które najpóźniej w dniu wyborów, czyli 25 września, ukończyły 18 lat. Lokale wyborcze będą czynne od godz. 6 do 20.

Idąc do lokalu wyborczego, trzeba pamiętać o zabraniu dokumentu tożsamości ze zdjęciem. Aby otrzymać karty do głosowania, trzeba przedstawić komisji wyborczej dokument potwierdzający tożsamość: dowód osobisty, paszport lub prawo jazdy.

Polacy będą głosować w ponad 24 tysiącach lokali wyborczych na terenie całego kraju, w 161 komisjach wyborczych za granicą oraz na 6 polskich statkach morskich. W sumie do Senatu startuje 623 kandydatów, posłem chce zostać 10665 osób.

A ilu z nas odda swój głos? Według CBOS-u na tydzień przed wyborami 59 proc. Polaków deklarowało, że pójdzie głosować. Oznacza to, że do urn pofatyguje się około 40 procent uprawnionych, bo deklaracje z reguły są bardziej optymistyczne niż rzeczywistość. 4 lata temu przed wyborami deklarację zgłaszało 64 proc. Polaków; frekwencja wyniosła jednak zaledwie 46 proc.

W 1997 - w wyborach wzięło udział 48 proc. dorosłych Polaków. Rządy przejęła centroprawica, która po czterech latach sprawowania władzy niemal zniknęła.

Rok 1991 pierwsze całkowicie demokratycznych wybory, po których władzę przejęły koalicje partii prawicowych, frekwencja wynosiła 43 procent. Dwa lata później, po rozwiązaniu Sejmu przez prezydenta Wałęsę, do urn poszło 52 procent obywateli.

Wybory "kontraktowe" z czerwca 1989 roku przesądziły o likwidacji PRL-u. Do urn poszło 63 procent Polaków.