Pierwsi pod ziemię zjadą specjaliści od pomiaru pyłu węglowego - znamy już plany wizji lokalnej w kopalni "Wujek-Ruch Śląsk" w Rudzie Śląskiej. Eksperci będą zjeżdżać pod ziemię w kilku grupach. W każdej, ze względów bezpieczeństwa, ma być najwyżej 12 osób.

Specjaliści Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach badający przyczyny katastrofy przyznają, że dla wyjaśnienia sprawy bardzo ważna będzie kwestia pyłu węglowego, bardzo drobnych kawałków węgla. Jeśli pył węglowy wybuchnie, skutki są jeszcze gorsze niż przy wybuchu metanu i dlatego powinien być odpowiednio neutralizowany - np. wodą albo pyłem kamiennym.

Wprawdzie w tej kopalni wybuchu pyłu węglowego nie było, ale jego ślady znaleziono w płucach kilkunastu zmarłych górników. Teraz - a taką decyzję podjęli specjaliści badający przyczyny tego wypadku - trzeba sprawdzić, czy tego pyłu nie było za dużo, a tym samym czy miejsce to było odpowiednio zabezpieczone. Dlatego jego próbki mają być pobrane, zanim tam ktokolwiek zjedzie.

Teraz rejon katastrofy jest wietrzony. Stężenie metanu jest tam poniżej jednego procenta. Jeśli więc nic się nie zmieni, wizja będzie możliwa dosłownie z dnia na dzień.

Dodajmy, że w śledztwie dotyczącym katastrofy zostanie przesłuchanych co najmniej kilkaset osób. Lista świadków jest już ustalona - oświadczyła rzeczniczka katowickiej prokuratury.