Niewykluczone, że piątkowy, fałszywy alarm bombowy na wrocławskim rynku, nie był pierwszym, jaki na swoim koncie mają 47-letni mężczyzna i jego 16-letni syn – dowiedziała się nieoficjalnie reporterka RMF FM Barbara Zielińska. Dziś obaj zatrzymani najprawdopodobniej usłyszą zarzuty. Najpierw jednak prokurator musi dokończyć przesłuchanie obu mężczyzn.

Po idiotycznym żarcie z rynku we Wrocławiu ewakuowano prawie trzy tysiące osób. Autorzy fałszywego alarmu kilka godzin później zostali zatrzymani w swoim domu w jednej z podwrocławskich miejscowości.

Policja nie chce zdradzać żadnych szczegółów śledztwa. Nie wiadomo więc jeszcze, dlaczego mężczyźni wpadli na tak głupi pomysł. Dzisiaj prokurator zdecyduje, jakie zarzuty usłyszą zatrzymani.

Autor fałszywego alarmu może spędzić w więzieniu nawet 8 lat. Policja będzie także wnosiła o to, by zatrzymani pokryli koszty ewakuacji trzech tysięcy osób:

Niewykluczne, że specjalny rachunek obu mężczyznom postawią także wrocławscy restauratorzy. Straty, jakie ponieśli, obliczają na setki tysięcy złotych.