Łódzka policja zatrzymała poszukiwanego listem gończym Adama K., skazanego w głośnej sprawie kradzieży około 8 mln złotych przewożonych z banku w Swarzędzu - poinformowała rzeczniczka łódzkiej policji Joanna Kącka. Ten były policjant, który w procesie odpowiadał z wolnej stopy, w lipcu ubiegłego roku został skazany przez Sąd Okręgowy w Łodzi na 6 lat i 2 miesiące więzienia. Nie był obecny na ogłoszeniu wyroku, a później się ukrywał.

Adam K. był jednym z sześciu oskarżonych, których łódzki sąd skazał za udział w tym przestępstwie.

Jak poinformowała Kącka, mężczyzna został zatrzymany w Łodzi na terenie dzielnicy Górna przez policjantów z wydziału kryminalnego Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.

Do głośnej kradzieży doszło w lipcu 2015 roku. Brał w niej udział m.in. "fałszywy konwojent" Krzysztof W., który jechał w konwoju z pieniędzmi z banku w Swarzędzu: samochód porzucił i zniknął z gotówką.

Proces w tej sprawie rozpoczął się na początku ubiegłego roku: na ławie oskarżonych zasiadło sześć osób.

Cztery z nich poznańska prokuratura, która prowadziła w tej sprawie śledztwo, oskarżyła o udział w zorganizowanej grupie przestępczej i przywłaszczenie mienia o znacznej wartości. Byli to Dariusz D., Adam K., u którego miało dojść do podziału łupu, Marek K., który miał brać udział w opracowaniu planu napadu i ubezpieczać przewożenie pieniędzy, oraz konwojent Krzysztof W.

Ten ostatni, z zawodu krawiec, zatrudnił się w firmie ochroniarskiej kilka miesięcy przed napadem, podając fałszywe dane osobowe. Przygotowując się do akcji, zmienił wygląd: ogolił głowę i zapuścił brodę, zażywał środki, które sprawiły, że przybrał na wadze.

Dwie pozostałe oskarżone przez poznańską prokuraturę osoby - Agnieszka K. i Wojciech M. - miały pomagać w ukryciu zrabowanych pieniędzy i wpłacić na założone w jednym z banków konto 250 tys. złotych. Pieniądze miał im dać Adam K.

Wyrok Sąd Okręgowy w Łodzi wydał w lipcu ubiegłego roku: uznał czterech oskarżonych za winnych przywłaszczenia ostatecznie ponad 7,7 mln złotych. Konwojenta Krzysztofa W. sąd skazał na 8 lat i 2 miesiące więzienia, Marka K. na 7 lat, Adama K. na 6 lat i 2 miesiące więzienia, a Dariusza D. - na 6 lat za kratkami. Wszyscy ukarani zostali również m.in. grzywnami w wysokości od 5 do 15 tys. złotych i mają obowiązek solidarnie naprawić szkodę.

Sąd postanowił jednocześnie o aresztowaniu na pięć miesięcy Adama K. i Dariusza D., którzy odpowiadali z wolnej stopy. Po ogłoszeniu wyroku mężczyźni ukrywali się, wydano za nimi listy gończe. Pod koniec lipca Dariusz D. sam zgłosił się na policję. Adam K. natomiast nadal się ukrywał - aż do zatrzymania go przez łódzkich policjantów.

Wyrok łódzkiego sądu jest nieprawomocny. Obrońcy oskarżonych już wcześniej zapowiedzieli apelację, a sprawa w sądzie odwoławczym ma odbyć się 13 marca.

W procesie na ławie oskarżonych zabrakło Grzegorza Ł., uznawanego za pomysłodawcę napadu. Mężczyzna był poszukiwany listem gończym. W połowie listopada ubiegłego roku schwytali go słynni poznańscy "łowcy głów" - członkowie specjalnej policyjnej grupy poszukiwawczej, która specjalizuje się w tropieniu i odnajdywaniu ukrywających się i najbardziej niebezpiecznych przestępców. Grzegorz Ł. - jak się okazało - ukrywał się na Ukrainie i tam właśnie został zatrzymany.


(e)