Prawdziwą burzę wśród Brytyjczyków wywołała propozycja rządu, by zastąpić stały podatek drogowy opłatami pobieranymi w zależności od liczby przejechanych kilometrów, rodzaju drogi i pory dnia.

Wprowadzenie nowego sytemu znacznie obniżyłoby cenę benzyny. W tej chwili Brytyjczycy za litr bezołowiowej płacą ok. 85 pensów. Połowa tej sumy to podatek. Jeśli rządowe plany zostaną wprowadzone, zniknie podatek drogowy. W zamian wyspiarze płacić będą dodatkowo za każdą przejechaną milę.

Opłata ta będzie jednak zróżnicowana – w zależności od czasu i miejsca jazdy. I tak np. za milę przejechaną na wiejskiej drodze, kierowcy zapłaciliby tylko dwa pensy. Taki sam odcinek przejechany w zatłoczonym mieście, kosztowałby ich 60 razy więcej. Wdrożenie nowego systemu ściągania opłat nie będzie dla rządu łatwym przedsięwzięciem.

Po pierwsze będzie to możliwe dopiero wówczas, gdy wszystkie samochody zostaną wyposażone w elektroniczne czarne skrzynki monitorowane drogą satelitarną. Wg ekspertów na takie zmiany trzeba będzie poczekać co najmniej 10 lat.

Dodajmy jeszcze, że obrońcy swobód obywatelskich już ostrzegają: władze chcą zafundować wszystkim Wielkiego Brata, który będzie nas śledzić z kosmosu.