Most na Drwęcy, od którego odpadła barierka, w wakacje zostanie wyremontowany i gruntownie przebudowany - ogłosiły władze Brodnicy w Kujawsko-Pomorskiem. Licząca około 12 metrów długości balustrada runęła do rzeki wczoraj po południu.

Powiatowy inspektor budowlany nakazał zabezpieczenie obiektu, nie zamknął go jednak dla ruchu. W tej chwili przejazd odbywa się tam z prędkością 15 kilometrów na godzinę. Wyznaczyliśmy również objazdy dla autobusów - mówi wiceburmistrz Brodnicy, Jan Chudzikowski. Most zostanie przebudowany, zdejmiemy warstwy wierzchnie, umocnimy jego konstrukcję - zapowiada. Dodaje jednak, że jest jeszcze za wcześnie, by mówić o kosztach.

Choć katastrofa wyglądała dramatycznie, nikomu na szczęście nic się nie stało. Kiedy barierka odłupała się od mostu, most był pusty. Sprzedawałam akurat lampę - mówi pracownica pobliskiego sklepu - kiedy usłyszałam ten głośny hałas. Myślałam, że to może jakiś ogromny lód albo dach nam się wali. Wskoczyłam na stołek, spojrzałam przez okno i wtedy runęło, cała ta poręcz.

Mieszkańcy dodają, że można mówić o prawdziwym szczęściu - mostek jest bowiem położony w malowniczej okolicy. Miejscowi, zwłaszcza dzieci, chętnie karmią z niego łabędzie. Można sobie wyobrazić, co by było - mówi roztrzęsiony jeden ze starszych mieszkańców - przecież tu przychodzą całe przedszkola. W Sylwestra pływa nasz "Mors", gdyby wtedy spadło... aż trudno sobie wyobrazić.

Wybudowany jeszcze w latach 60. most był co roku poddawany przeglądowi. Woda dostała się jednak w jakieś szczeliny i najprawdopodobniej mróz dokończył dzieła zniszczenia, rozsadzając elementy - mówi Jan Chudzikowski. Mieszkańcy dodają: tak się budowało za PRL. Pan zobaczy: żadnego zbrojenia, nic. Tylko wymyty piasek.